– Zawsze przy konfrontacjach z niżej notowanymi drużynami jest jakaś obawa o motywację i mobilizacji. Tych aspektów jednak nie zabrakło, aczkolwiek szwankowała skuteczność – ocenił występ swoich podopiecznych Mateusz Żebrowski, szkoleniowiec „rekordzistek”, cytowany przez oficjalną stronę klubu z Cygańskiego Lasu.

Istotnie reprezentantki szczebla Ekstraligi wypracowały sobie na przestrzeni meczu w stolicy szereg dogodnych sytuacji strzeleckich, których zliczenie wymagałoby ponownego – w dodatku wnikliwego – obejrzenia spotkania. Co zatem najważniejsze, piłka 3-krotnie kończyła swój lot w siatce bramki AZS UW Warszawa. Gole sprzed przerwy to następstwo rzutów rożnych. W 34. minucie Maja Szafran dograła do Małgorzaty Lichwy, a w 42. minucie dośrodkowanie Alicji Bednarek nie zmarnowała Oliwia Zgoda. I wreszcie w 64. minucie, pieczętując w pełni zasłużony awans Rekordu do kolejnej pucharowej fazy, rolę główną odegrały piłkarki, które na murawie zameldowały się równo po godzinie batalii. Julia Gutowska obsłużyła Roksanę Gulec, która uderzenie zza „16” umieściła tuż przy słupku w sposób nieosiągalny dla bramkarki stołecznej ekipy.

Biało-zielone zdobyły przepustkę na szczebel 1/16 finału Orlen Pucharu Polski. Teraz czeka je nieco dłuższa przerwa, wszak do zmagań ekstraligowych powrócą początkiem listopada. W 10. kolejce gościć będą u niepokonanych i liderujących stawce zawodniczek GKS-u Katowice, co jawi się już teraz jako konkretne wyzwanie.