
Mogli namieszać w końcówce
W ostatnim ligowym meczu w 2024 roku II-ligowy Rekord udał się do Sosnowca, gdzie zmierzył się z miejscowym Zagłębiem.
Pierwszą groźniejszą sytuację stworzyli goście. Dobry rajd przeprowadził Tomasz Nowak, jednak jego podanie nie dotarło do Daniela Świderskiego. Później swoją okazję miał Michał Śliwka, który przy próbie strzał z 16. metrów został zablokowany przez defensorów. W odpowiedzi w 18. minucie "setkę" miał Kamil Biliński. Doświadczony napastnik po podaniu Miłosza Pawlusińskiego uderzył niecelnie z 10. metrów.
Po dobrym, intensywnym początku spotkania kibice doczekali się premierowego trafienia. Te padło łupem Zagłębia. W 26. minucie wynik meczu, efektownym strzałem z rzutu wolnego z okolic 20. metrów, otworzył Joel Valencia. Zdobyta bramka napędziła sosnowiczan, którzy chwilę później poszli po kolejną bramkę. W 31. minucie Andrzej Niewulus sfinalizował koronkową akcję mocnym uderzeniem pod poprzeczkę. Rekord miał szansę, aby odpowiedzieć w 43. minucie, lecz Jan Ciućka główkował niecelnie po dośrodkowaniu Kacpra Kasprzaka.
Na wstępie drugiej połowy do stanu 3:0 mogli doprowadzić Biliński oraz Valencia. Ekwadorczykowi na przeszkodzie stanął słupek. Z czasem to jednak "rekordziści" zdołali przejąć inicjatywę nad meczem. W 62. minucie Ciućka z bliskiej odległości został zablokowany przez defensorów Zagłębia. Następnie na strzał z dystansu zdecydował się Tomasz Walaszek. Szczęścia zabrakło także Świderskiemu, którego uderzenie obronił świetnie bramkarz Zagłębia. W 84. minucie piłka po strzale Mateusza Klichowicza została wybita sprzed linii bramkowej...
Bramka dla Rekordu wisiała więc w powietrzu i w końcu przyszła. Było jednak za późno, aby myśleć o zdobyczy punktowej. W doliczonym czasie gry Świderski "odczarował" bramkę Zagłębia, choć później znów niewiele zabrakło bielszczanom, aby odmienić losy meczu i doprowadzić do remisu. Po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy na linii piłkę złapał Kacper Siuta.