– Fajnie, że mogliśmy zagrać na super boisku, dającym możliwość zapoznawania się z przestrzeniami. Widać po tym sparingu światełko w tunelu. Błędy też oczywiście są i niedokładności, ale powiedziałbym, że na tym etapie to jeszcze normalne – mówi Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec Błyskawicy.

Gospodarze w starciu z V-ligowcem wiele do powiedzenia nie mieli. Pierwszą stratę ponieśli w 9. minucie test-meczu. Krzysztof Koczur obsłużył Bartłomieja Szołtysa, który nie miał trudności, aby piłkę skierować do pustej bramki. Korekty wyniku dokonał już sam Koczur, który niczym rasowy snajper zachował się przy stałym fragmencie egzekwowanym przez drogomyślan. Tak na przerwę schodząc, jak i wracając po niej do rywalizacji, Błyskawica cieszyła się z goli, o które postarała się Vitalyi Miklosh, a kanonadę z perspektywy faworyta sprawdzianu zwieńczył Błażej Bawoł, również wieńczący stały fragment swojej drużyny.

Co ciekawe, mecz pod dyktando ekipy z Drogomyśla podsumowany został trafieniem honorowym Zapory – w 90. minucie z rzutu wolnego, które nieszczególnie zmąciło pozytywne nastroje wśród triumfatorów sparingowej inauguracji.