- Cieszymy się z awansu. Po prostu. Duże uznania dla chłopaków, szczególnie młodzieży. Musieli w ostatnich meczach nam sporo pomagać i dali radę. Na pewno jest przyszłość w tym klubie - mówi nam "na gorąco" trener Podhalanki, Adrian Kopacz. 

 

Początek spotkania zwiastował otwarte widowisko. Po stronie Podhalanki swoją szansę odnotował Kacper Najzer, a z Górala szczęścia szukał Andrzej Kąkol. Jeden jak i drugi nie zachował dostatecznie zimnej krwi uderzając z bliskiej odległości. Karta odwróciła się jednak dla zawodników z Milówki w 15. minucie. Wówczas to Najzer sfinalizował dogranie od Kopacza. Później optyczną przewagę zyskał zespół z Istebnej jednak za wiele z tego nie wyniknęło i stan 1:0 utrzymał się do końca pierwszej połowy. 

 

Po zmianie stron Podhalanka znów wykazała się skutecznością. W 70. minucie ponownie trafienie fetował Najzer, który sprytnie przepchał defensora Górala i w sytuacji sam na sam uderzył po krótkim słupku. Goście próbowali się odgryźć. Jakub Kawulok z 10. metrów przestrzelił nad poprzeczką, podobnie jak Mirosław Łacek. Kompletnie "skrzydła" Góralowi podcięła trzecia stracona bramka, gdy Szymon Śleziak wykorzystał rzut karny. Zwieńczeniem dobrego meczu, ale i całego sezonu, w wykonaniu Podhalanki było trafienie na 4:0, które ustaliło losy meczu. Mateusz Balcarek przeprowadził efektowną "solówkę", minął kilku obrońców i pokonał Andrzeja Nowakowskiego. Po końcowym gwizdku zespół z Milówki mógł świętować jako ostatni zespół awans do V ligi. 

 

Dziwny mecz, bo z samej gry można być zadowolony. Gratulujemy awansu zespołom z naszej ligi, odpoczywamy i czekamy na nowy sezon, gdyż będzie on wyjątkowy dla nas - przyznaje szkoleniowiec Górala, Dariusz Rucki.