Przed pierwszym gwizdkiem arbitra nie brakowało podtekstów. W szeregach Chrobrego występuje bowiem kilku zawodników, którzy w przeszłości przywdziewali barwy Podbeskidzia. Mowa tu m.in. o: Rafale Leszczyńskim, Michale Rzuchowskim, Mikołaju Lebedyńskim czy Mavroudisie Bougaidisie. W składzie Górali doszło również do dwóch zmian względem poprzedniego spotkania. Zabrakło Mateusza Wypycha oraz Kacpra Gacha, a w ich miejsce asygnowani zostali: Daniel Mikołajewski i Goku Roman

 

Przez pierwsze 20. minut byliśmy świadkami bardzo słabego meczu, jak na realia I-ligowe. Sporo niedokładnych podań, sporo chaosu, a to zaowocowało emocjami jak "na grzybach". Z czasem jednak obie ekipy wrzuciły na wyższy "bieg", co wpłynęło pozytywnie na jakość widowiska. W 28. minucie o bramkę mógł pokusić się Ezequiel Bonifacio. Strzał Argentyńczyka był jednak niecelny. Podobnie jak próba Giorgiego Merebashviliego 120 sekund później. 

 

Piłkarze Chrobrego nie zamierzali jednak stać z boku i przyglądać się poczynaniom bielszczan. W 41. minucie przyjezdni objęli prowadzenie, gdy Mateusz Bochniak wykorzystał sytuację sam na sam z Martinem Polackiem. Odpowiedź Górali była jednak taka, jak być powinna. W doliczonym czasie pierwszej połowy do remisu doprowadził Goku, który popisał się bardzo ładną oskrzydlającą akcją. 

 

Zdobyta bramka dodała "skrzydeł" drużynie z Bielska-Białej. Swoich szans szukali Titas Milasius oraz Mikołajewski. Świetną interwencją przy próbie Kamila Bilińskiego popisał się Leszczyński. Do końca meczu przewaga Górali była niepodważalna, lecz długo nie potrafili oni udokumentować tego w rezultacie. Wreszcie jednak nadeszła 90. minuta. Wówczas to Bonifacio ruszył na prawej flance, znalazł Bilińskiego, a kapitan Podbeskidzia z zimną krwią ulokował piłkę w siatce, zdobywając kolejną bardzo ważną bramkę dla Górali, dającą im 3 punkty.