W historii spotkań obu ekip, Rekord zawsze był górą. Słoneczny Stok nigdy nawet nie urwał punktu biało-zielonym, jednak początek pierwszej połowy wskazywał, iż to może się zmienić... 

 

Goście zaczęli bardzo agresywnie spotkanie z wicemistrzem Polski. Dość wspomnieć, iż po 3. minutach białostoczanie mieli na swoim koncie 3 przewinienia. Brak nadmiernego respektu jednak popłacił trafieniem. W 8. minucie na prowadzenie Słoneczny Stok wyprowadził Ołeksandr Kolesnikow, który wymanewrował Mikołaja Zastawnika i płaskim uderzeniem ulokował piłkę w siatce. Doświadczony raz jeszcze fetował trafienie 60 sekund później, gdy wykorzystał stratę Artura Popławskiego. Reakcja gospodarzy jednak była taka, jak być powinna. W 11. minucie Jani Korpela dobrze rozegrał rzut rożny, a tuż przed przerwą do wyrównania doprowadził Michał Marek - wychowanek Rekordu zrobił pożytek z dogrania od Matheusa. 

 

 

Druga część spotkania toczyła się już w pełni pod dyktando biało-zielony, co też zostało udokumentowane w rezultacie. W 23. minucie Rekord wyszedł na prowadzenia za sprawą trafienia Pawła Budniaka. Popularny "Magic" zachował zimną krew w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Następnie, kilkanaście sekund później, popis umiejętności dał Brazylijczyk - Matheus. Gdy w 27. minucie Korpela ponownie celebrował bramkę było już jasne, że Rekordowi rywal nie będzie w stanie wyrwać trzech punktów, choć białostoczanie w końcówce meczu zredukowali rozmiary porażki.