
Nie dość, że zagrali to jeszcze wygrali
Nie bez perturbacji natury personalnej przebiega końcówka zimowych przygotowań w Puńcowie. Przeciwko Górnikowi w Radlinie zespół zaprezentował się w składzie mocno przetrzebionym, aczkolwiek w przeciwieństwie do odwołanego meczu z Góralem Istebna z ubiegłego weekendu - zweryfikować aktualną dyspozycję się udało.
Grypa ponownie zdziesiątkowała kadrę Tempa, które musiało stawić czoła ambitnej, wybieganej i mającej znacznie większe możliwości kadrowych manewrów drużynie gospodarzy. Nie zrażając się okolicznościami goście w 2. minucie zdobyli prowadzenie. Alan Pastuszak popisał się asystą, a Piotr Wojnar skuteczną egzekucją, która pozostała jedyną w tej części sparingu, okraszoną długimi fragmentami zażartej walki.
Bardziej obfita w gole była rewanżowa odsłona spotkania. Po godzinie wynik ponownie uległ zmianie „in plus” dla Tempa. Pastuszak głową spuentował wrzutkę Tomasza Czyża z autu. Dopiero wtedy zawodnicy Górnika byli w stanie zaskoczyć obronę V-ligowca, nawiązując kontakt po optymalnym z własnej perspektywy rzucie rożnym. I wreszcie w 80. minucie indywidualną akcję Pastuszaka zakończył tak, jak powinien Jakub Legierski.
Obiecujący test-mecz dla puńcowian zapamiętany zostanie także m.in. z racji podyktowanego rzutu karnego po faulu na Adamie Morysie i... korekty, jakiej za moment dokonał arbiter, cofając korzyść przyznaną Tempu. Na pochwały zapracował natomiast strzegący „świątyni” Wojciech Maciejowski – w pierwszej połowie instynktownie sparował na poprzeczkę futbolówkę po feralnej interwencji Jakuba Suchanka, zaś po przerwie wybronił „setkę” po szarży piłkarza Górnika z narożnika „16”.