W połowie grudnia trener Wojciech Gumola wraz z dyrektorem Jarosławem Krzysztolikiem poszerzali sportowe horyzonty w Wolfsburgu. W rozmowie z opiekunem piłkarzy Rekordu Bielsko-Biała wracamy do tego wyjazdu. gumola2Nie rozwija się ten, kto uważa, że wie wszystko – rozpoczyna rozmowę Wojciech Gumola. – Wyjazdy za granicę po naukę są czymś naturalnym. Kilka takich staży już zaliczyłem. Nie pojechaliśmy do Niemiec tylko po to, aby zobaczyć jak tam wygląda szkolenie – dodaje szkoleniowiec trzecioligowców.

Przedstawiciele Rekordu w Wolfsburgu mieli dostęp do wszystkich klubowych „zakamarków”, sposobność do rozmowy z pracownikami i trenerami. – Obserwowaliśmy z bliska pracę całego klubu. Mogliśmy zaglądać wszędzie, dużo rozmawialiśmy z trenerami, specjalistami – klaruje Gumola.

Podpatrzone rozwiązania w klubie z Cygańskiego Lasu w roku 2015 spróbują wcielić w życie. – Drugim Wolfsburgiem nie będziemy. Zdajemy sobie sprawę z wielu różnic, pracujemy w innych realiach. Mamy rezerwy niemal na każdym polu, nie musimy się jednak niczego wstydzić. Kilka fajnych pomysłów podczas pobytu zrodziło się w naszych głowach. Spróbujemy pomysły wdrożyć w życie, aby podnieść standardy – przyznaje nasz rozmówca. – Musimy pamiętać jednak o tym, że jesteśmy klubem dwusekcyjnym. Nie możemy kopiować rozwiązań, każde musimy zmodyfikować. Mamy solidne podstawy w postaci bazy treningowej, możemy się rozwijać – dodaje.

Wyjazd odbył się dzięki prezesowi Januszowi Szymurze, który udzielił nam wsparcia zarówno finansowego, jak i organizacyjnego. Zwolnił nas na tydzień z obowiązków – podkreśla Gumola.