- Bory postawiły nam trudne warunki. Bo choć to my mieliśmy dużo większe posiadanie piłki, to nie boję się stwierdzić, że więcej klarownych okazji bramkowych mieli gospodarze. Udało nam się jednak wygrać. W takich momentach poznaje się zespół - powiedział nam wczoraj po meczu Tomasz Wuwer, szkoleniowiec ekipy z Wisły, która dzięki bramce strzelonej w 92. minucie przez Szymona Płoszaja wywiozła z Pietrzykowic komplet punktów. Rozczarowane tym obrotem spraw były Bory oraz miejscowi kibice. Dziwić to nie może. 

- Wielka szkoda, bo chłopacy zostawili mnóstwo zdrowia na boisku. Graliśmy z wiceliderem jak równy z równym. Mieliśmy więcej okazji bramkowych, ale byliśmy nieskuteczni. Wykorzystaliśmy tylko jedną sytuację. W ostatnich sekundach po stałym fragmencie gry straciliśmy gola i przegraliśmy mecz. Wielka szkoda, bo nie zasłużyliśmy na porażkę. Taka jednak jest piłka. Nie sposób jej przewidzieć. Ze swojego zespołu mogę być jednak zadowolony  - skomentował dla nas wczorajsze 90. minut Tomasz Fijak, sternik Borów Pietrzykowice.