W ostatnim czasie Czarni zbierali bardzo pozytywne recenzje, wszak pokonali wysoko Tempo Puńców oraz urwali punkty faworytom do mistrzostwa: Beskidowi Skoczów oraz Błyskawicy Drogomyśl. Wydawało się więc, iż dwa ostatnie mecze w rundzie jesiennej będą należeć do jaworzan, lecz zarówno beniaminek z Rajczy, jak i Bestwinki okazał się być górą. Szczególnie po spotkaniu z minionego weekendu szkoleniowiec Czarnych miał mieszane uczucia. – Po meczu z zespołem z Bestwinki doskwiera nam niedosyt, niedosyt i jeszcze raz niedosyt. Apetyty z pewnością były większe na tę końcówkę rundy. Boli mnie, że na ostatnich 5 straconych bramek, aż 3 padły po rzutach rożnych. Tak również padł gol w spotkaniu z drużyną z Bestwinki, który przesądził o jego losach – ocenia Krzysztof Dybczyński. 

Czarni po bardzo ambiwalentnej jesieni w Bielskiej Lidze Okręgowej pozostają w reżimie treningowym do końca listopada. – Wraz z końcem miesiąca kończymy regularne zajęcia. W grudniu będziemy się jednak spotykać na hali. Po przerwie wracamy 15 stycznia. Nad czym będziemy pracować w okresie przygotowawczej? Nad wszystkim... szczególnie nad takim najprostszym piłkarskim rzemiosłem – zdradza trener drużyny z Jaworza.