Piłka nożna - Puchar Polski
Niespodzianka nie miała miejsca
W niedzielne popołudnie w Rajczy o awans do kolejnej fazy Pucharu Polski grała LKS Leśna. Tutejsza Soła wystarczającego oporu nie stawiła.
W wąskim, 12-osobowym składzie jednie z bramkarzem na ławce rezerwowych, zjawiła się dzisiaj drużyna z Leśnej na pucharowej potyczce w Rajczy. Nie przeszkodziło to jednak przedstawicielowi AP-Sport Bielskiej Ligi Okręgowej w osiągnięciu zamierzanego celu, jakim był awans do kolejnej rundy rozgrywek.
Podopieczni Dariusza Urbaniaka wypracowali sobie w tym meczu dwubramkową zaliczkę nad przeciwnikiem. W 25. minucie Łukasz Łodziana z prawego skrzydła przymierzył po dalszym słupku. - Była to bramka podobna do tej, którą wczoraj zdobył Angulo w meczu Górnika z Wisłą Kraków - porównał żartobliwie Urbaniak, którego podopieczni po chwili od zamiany stron wtórnie przypieczętowali swój lepszy okres gry. Tym razem na listę strzelców wpisał się Maciej Krysta po dograniu Łodziany.
- Mieliśmy dzisiaj bardzo pozmienianą formację defensywną w wyniku braków kadrowych. Druga sprawa, że drużyna z Rajczy naprawdę fajnie grała - dodał szkoleniowiec LKS-u. Ekipa z "okręgówki" w 68. minucie straciła bramkę. To napędziło piłkarzy Daniela Ciupki do wyrównania, które ostatecznie nie miało miejsca w wyniku braku skuteczności. Warto jednak zauważyć, że i zwycięzca miał jeszcze swoje okazje. Wystarczy wspomnieć o słupku Kamila Zonia.
Podopieczni Dariusza Urbaniaka wypracowali sobie w tym meczu dwubramkową zaliczkę nad przeciwnikiem. W 25. minucie Łukasz Łodziana z prawego skrzydła przymierzył po dalszym słupku. - Była to bramka podobna do tej, którą wczoraj zdobył Angulo w meczu Górnika z Wisłą Kraków - porównał żartobliwie Urbaniak, którego podopieczni po chwili od zamiany stron wtórnie przypieczętowali swój lepszy okres gry. Tym razem na listę strzelców wpisał się Maciej Krysta po dograniu Łodziany.
- Mieliśmy dzisiaj bardzo pozmienianą formację defensywną w wyniku braków kadrowych. Druga sprawa, że drużyna z Rajczy naprawdę fajnie grała - dodał szkoleniowiec LKS-u. Ekipa z "okręgówki" w 68. minucie straciła bramkę. To napędziło piłkarzy Daniela Ciupki do wyrównania, które ostatecznie nie miało miejsca w wyniku braku skuteczności. Warto jednak zauważyć, że i zwycięzca miał jeszcze swoje okazje. Wystarczy wspomnieć o słupku Kamila Zonia.