Ten mecz był kwintesencją zespołu Drzewiarza w tym sezonie. Kiedy wydaje się, że jasieniczanom nie idzie, przegrywają kilka kolejnych meczów i nadchodzi spotkanie z silnym rywalem to nagle następuje zmiana wśród podopiecznych Pawła Łosia i potrafią zwyciężać takie mecze. Ekipa z Jasienicy z pewnością nie była faworytem starcia z rezerwami GKS-u Tychy, które miały już zapewnione mistrzostwo. Tyszanie owego statusu nie potwierdzili jednak na boisku. 

 

 

Od pierwszego gwizdka arbitra jasieniczanie sprawiali wrażenie bardziej zmotywowanych, aktywnych w ofensywnych poczynaniach. Już w 8. minucie ze świetnej strony pokazał się bramkarz gości, który wpierw obronił Bartłomieja Ślosarczyka, a następnie dobitkę Szymona Królaka. Co jednak się odwlecze, to nie uciecze. W 24. minucie na prowadzenie drużynę z Jasienicy wyprowadził Daniel Jeż, który zdecydował się (?) na tzw. centrostrzał i okazało się być to trafnym wyborem. 

 

Jak się później okazało, gol ten ustalił losy konfrontacji. Owszem, od początku drugiej części meczu - co zrozumiałe - do ataku ruszyli zawodnicy z Tychów, lecz w ich ofensywnych poczynaniach zabrakło skuteczności, a i na słowa uznania zasługuje defensywa Drzewiarza, która skutecznie odpierała ataki rywala.