Faworytem pucharowej potyczki była drużyna gości, która reprezentuje wyższy szczebel rozgrywkowy. Ale to Koszarawa w pierwszej połowie stwarzała lepsze wrażenie. - Gospodarze grali odważnie i przeważali. My wyszliśmy zbyt cofnięci. Z biegiem czasu gra się jednak wyrównała - zauważa Robert Mrózek, kapitan Orła. 

 

W premierowych 45. minutach żywczanie mieli dwie dogodne sytuacje bramkowe - nie wykorzystali ich zarówno Filip Bąk, jak Jakub Kantyka. Po zmianie stron niebezpieczna była także ekipa z Łękawicy. Rajdy Mrózka przyniosły efekty. W 74. minucie najlepszy snajper Orła otrzymał prostopadłe podanie i w sytuacji sam na sam z Wojciechem Mrokiem nie pomylił się.

 

 

Koszarawa mogła wyrównać dzięki Tomaszowi Janikowi, lecz jego uderzenie z bliskiej odległości obronił Łukasz Byrtek. Golkiper skutecznie interweniował także po uderzeniu Mateusza Hernasa (w końcówce meczu). Gdy wydawać się mogło, że podopieczni Tomasza Fijaka doprowadzą do wyrównania Orzeł podwyższył prowadzenie - piłkę do siatki skierował Rafał Hałat, ustalając ostatecznie triumfatora rozgrywek.