Pierwsze trzy kwadranse były bardzo udane w wykonaniu bielszczan. To oni mieli delikatną, optyczną przewagę oraz więcej argumentów w grze ofensywnej. W 11. minucie wynik spotkania otworzył Daniel Iwanek. Młody pomocnik oskrzydlającą, indywidualną akcję sfinalizował efektownym uderzeniem w tzw. długi róg. Jak się później okazało, było to jedyne trafienie w tej części spotkania, choć "rekordziści" mieli jeszcze kilka okazji, by pokusić się o kolejne trafienie. 

 

Po zmianie stron gospodarze zagrali odważniej w ataku, z czym miała problemy defensywa Rekordu. W 51. minucie do remisu doprowadził Dawid Weis, który wykorzystał dobrze rozegrany rzut wolny przez swoich kolegów. Nieco ponad 10 minut później pawłowiczanie już prowadzili, gdy Kamil Spratek zamienił na gola mądrze przeprowadzony atak po rzucie z autu. 

 

 

Sytuacji Rekordu nie poprawił fakt, iż bielszczanie kończyli mecz w "9" po czerwonych kartkach stoperów: Dariusza RuckiegoKonrada Karety. Przewagę Pniówek wykorzystał w doliczanym czasie gry, gdy zadał trzeci i decydujący "cios" ekipie z Bielska-Białej. - Gdyby mecz zakończył się po pierwszej połowie, byłoby dla nas idealnie - powiedział po meczu na łamach strony klubowej trener Rekordu, Dariusz Mrózek.