Bestwinianie kilka dni wcześniej rywalizowali w meczu pucharowym. Przy Startowej w Cygańskim Lesie wygrali i sięgnęli po awans do finału na szczeblu podokręgu, ale owe spotkanie okupili sporym ubytkiem sił. – Po meczu z rezerwami Rekordu mieliśmy ciężkie nogi. Można było się jednak tego spodziewać, bo między spotkaniem pucharowym i tym ligowym skupialiśmy się w głównej mierze na odnowie biologicznej i tym, aby po grze na sztucznym boisku dojść do siebie możliwie jak najszybciej – tłumaczy szkoleniowiec LKS-u Sławomir Szymala.

Z trudem ekipa z Bestwiny pokonała toteż w sobotę w konfrontacji 10. kolejki niżej notowanego przeciwnika w stosunku 2:1. – Nie graliśmy ładnej piłki, ale byliśmy lepsi w przekroju całego meczu. Cieszy zwycięstwo, podtrzymana seria wyjazdowa i to, że wreszcie miałem do dyspozycji całą kadrę – ocenia trener bestwinian, którzy wobec wyjazdowej wygranej numer 4 z rzędu pozostali na 6. miejscu w ligowej tabeli.