
Nowa "miotła" zadziałała
Po raz pierwszy pod wodzą nowego trenera, Dariusza Ruckiego, przystąpił do ligowego spotkania bielski Rekord, który na wyjeździe zmierzył się z Wisłą Puławy.
Jak wygrywają, to na wyjazdach - ta reguła po raz czwarty sprawdziła się w tym sezonie w przypadku drużyny Rekordu. Odnotujmy, iż jest to komplet wygranych zanotowanych przez biało-zielonych... "Rekordziści" do meczu z Wisłą przystąpili pod wodzą nowego trenera, Dariusza Ruckiego, i już po 60 sekundach meczu cieszyli się z trafienia! Mateusz Klichowicz świetnie zszedł ze skrzydła do środkowej strefy i przymierzył w tzw. długi róg. Chwilę później mogło być 2:0 - ponownie w rolę "motoru napędowego" wcielił się Klichowicz, który dograł do Daniela Świderskiego, jednak temu zabrakło niewiele, aby sięgnąć piłkę.
Po bardzo dobrych pierwszych 15 minutach w wykonaniu Rekordu coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Zanim odnotowali pierwsze okazje bramkowe, swoją szansę miał Michał Śliwka - zatrzymany przez bramkarza gospodarzy. W 28. minucie puławianie przeprowadzili najgroźniejszy test na defensywie Rekordu, lecz Wiktor Kaczorowski obronił uderzenie zawodnika gospodarzy. Ostatecznie wynik 1:0 utrzymał się do końca pierwszej części.
Kilka minut po zmianie stron Rekord dołożył kolejną bramkę. Z trafienia cieszył się Świderski, który wykończył dogranie od Klichowicza. 2:0 to jednak "niebezpieczny wynik" i biało-zieloni się o tym przekonali już w tym sezonie. W 71. minucie były zawodnik Rekordu, Bartosz Guzdek wywalczył "11" dla Wisły po faulu Konrada Karety. Z rzutu karnego celnie uderzył Marcel Zylla i... Nie, gospodarze nie poszli za ciosem, bo i zespół z Bielska na to nie pozwolił. Wedle taktyki najlepszą obroną jest atak, bielszczanie rzucili się do ofensywy. Bliski podwyższenia prowadzenia był Jakub Kempny, który trafił w poprzeczkę. Minimalnie precyzji zabrakło Krystianowi Wronie... Mimo tych niewykorzystanych okazji Rekord na końcu mógł świętować trafienie - stan 2:1 utrzymał się do ostatniego gwizdka arbitra.