I przez niemal całą pierwszą połowę ku temu konsekwentnie zmierzała. Dwa przechwyty, jakie zanotował Peter Sladek okazały się bezcenne, bo Słowak w obu przypadkach doskonale wykończył akcje, mierząc raz po „długim” rogu, raz kierując piłkę „za kołnierz” bramkarza gości. Dobrej premierowej odsłony bielszczan nie zmącił aż tak bardzo rzut karny po ręce Gigi Gurgenidze, zamieniony przez ekipę IV-ligowego wicelidera na trafienie kontaktowe.

O drugiej części piłkarze „dwójki” Podbeskidzia chcieliby natomiast możliwie szybko zapomnieć. W 64. minucie w sytuacji „oko w oko” z Szymonem Riabowskim nie pomylił się Wojciech Rasek. Owego gola, jak i kolejnego z 74. minuty autorstwa Grzegorza Jasiczka z rzutu wolnego, przedzieliły doskonałe bramkowe okazje „Górali”. Źle po dwakroć w pojedynkach sam na sam z golkiperem Decoru zachował się Sladek, a Gurgenidze mimo dogodnej pozycji chybił główkując po kornerze. Nieskuteczność została ponownie pomszczona w doliczonym czasie gry, gdy notując gola numer 2 emocje środowego starcia zwieńczył Rafał Wybierek.

Porażka domowa, wobec zwycięstw drużyn będących za plecami bielskich rezerw, sprawiła, że podopieczni trenera Piotra Bogusza nieoczekiwanie „zamieszali się” w batalię o... utrzymanie. – Popełniamy ciągle te same błędy „w tyłach”, najgorsze, że są one tak kosztowne – mówił zmartwiony szkoleniowiec gospodarzy.