"Rekordziści" nie przystąpili od pierwszej minuty do ofensywnego naporu. Wręcz przeciwnie, to leszczynianie przez premierowy kwadrans byli stroną przeważającą w tym spotkaniu. Kolejny dobry mecz w bramce Rekordu jednak rozegrał Bartłomiej Nawrat. Golkiper gospodarzy był zawsze "na posterunku", kiedy powinien. Ów przewagi przyjezdni nie udokumentowali w rezultacie. Z "konkretem" przyszli biało-zieloni. 

 

W 16. minucie Stefan Rakić wykorzystał prostą stratę gości i sprytnym strzałem nie dał szans bramkarzowi z Leszna na skuteczną interwencję. Tuż przed zejściem na przerwę "rekordziści" zdołali podwyższyć stan prowadzenia. Pięknym wolejem popisał się Matheus, którego dobrym podaniem "obsłużył" niezawodny Paweł "Magic" Budniak. 

 

Druga połowa rozpoczęła się wybornie dla bielszczan. W 23. minucie znów trafienie fetował Matheus. Brazylijczyk tym razem golem zakończył ładną kontrę swej drużyny. Po tym "ciosie", leszczynianie postawili wszystko na jedną "kartę", lecz nie przyniosło im to zamierzonego efektu. W 31. minucie na listę strzelców wpisał się Michał Marek. Pivot Rekordu spuentował dobrze rozegrany rzut wolny. Chwilę później bramkę na otarcie łez zdobył dla gości Jose Luis Tangarife, który przerwał passę Rekordu bez straconej bramki. Jak podaje strona klubowa Rekordu, trwała ona aż 171 minut.