Wygraliśmy mecz dobrą energią, kolektywem. Ze względu na problemy kadrowe musieliśmy trochę pokombinować z ustawieniem, jakim gramy bazowo, zdało to egzamin. To niewdzięczny teren, mocni tej ligi wygrywali tu na "żyletki", nam się udało wysoko i w pełni zasłużenie, za to brawo dla całego zespołu! - przyznał na łamach strony klubowej trener "dwójki" Rekordu, Dariusz Rucki

 

 

O pierwszej połowie można napisać tyle, iż się odbyła. Kibice nie zobaczyli spektaklu rodem z Szekspira, natomiast nie zabrakło piłkarskich szachów. Owszem, optyczna przewaga należała do "rekordzistów" i to nie ulega wątpliwości. Wszelkie ofensywne zapędy bielszczan kończyły się natomiast w okolicy "16" i brakowało im postawienia kropki nad i. Ostatecznie premierowa odsłona spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem, co nie zdziwiło nikogo na trybunach. 

 

Na wyższy "bieg" drużyna z Cygańskiego Lasu wrzuciła po przerwie. W 63. minucie oskrzydlającą akcję przeprowadził Sidy Camara, którą golem spuentował Robert Wieczorek. To trafienie dodało bielszczanom "skrzydeł". W 70. minucie na listę strzelców wpisał się Camara po podaniu Szymona Wójcika. Rosły napastnik raz jeszcze fetował trafienie 4 minuty później, ustalając tym samym wynik potyczki.