
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Odwrotnie do inauguracji
Zgoła odmiennie na wstępie wiosny zaprezentowały się zespoły Pasjonata i Górala. W Dankowicach oba miały aspirację, by sięgnąć po pełną pulę.
Pasjonat cieszył się przed tygodniem po wygranej w Chybiu, z kolei Góral sensacyjnie "oddał" punkty beniaminkowi z Pietrzykowic. Dziś role się odwróciły, choć nie od razu. Bo przed przerwą lepiej wyglądali na murawie w Dankowicach gospodarze. Udokumentowali to w 34. minucie. Marcin Wróbel zgrał piłkę do Błażeja Cięciela, który z okolic 18. metra przymierzył po ziemi obok słupka. Strzał nie był mocny, ale na tyle precyzyjny, że uniemożliwił skuteczną paradę Miłoszowi Michalskiemu. Dankowiczanie żałowali schodząc do szatni, że podobną dokładnością nie wykazał się jeszcze przy stanie 0:0 Jakub Ogiegło w sytuacji sam na sam. Goście więcej czasu spędzali na defensywnych poczynaniach, ale potrafili sobie z kontry jedną szansę wypracować. Próba Kamila Gazurka, strzelającego ponad Adrianem Śmiłowskim, znalazła odpowiedź golkipera Pasjonata.
- Wydawało się, że rywal nie będzie w stanie zagrozić nam w drugiej części, ale niestety jedno zdarzenie wszystko odmieniło - komentuje szkoleniowiec gospodarzy Artur Bieroński, który w premierowej odsłonie doznał kontuzji pleców. Wypowiedzią niniejszą opiekun dankowiczan nawiązał do 70. minuty, gdy sędzia w problematycznych okolicznościach podyktował "11" dla żywczan. Patryk Semik wynik wyrównał i... odmienił scenariusz spotkania wieńczącego ligową kolejkę. Na kwadrans przed końcem marzenia gospodarzy o korzystnym rezultacie zostały rozwiane. Gazurek tym razem nie zaprzepaścił szansy, mijając Śmiłowskiego i zdobywając bramkę. Trafienie to potyczkę na rzecz Górala rozstrzygnęło.
- Nie możemy być zadowoleni, bo z gry na porażkę nie zasłużyliśmy - dodaje Bieroński. Warto w tym kontekście odnotować, że po pauzie doskonałych okazji dla Pasjonata nie wykorzystali Ogiegło oraz Cięciel, obaj mający futbolówkę przy nodze w pobliżu "świątyni" przyjezdnych nie byli dostatecznie wyrachowani.
- Wydawało się, że rywal nie będzie w stanie zagrozić nam w drugiej części, ale niestety jedno zdarzenie wszystko odmieniło - komentuje szkoleniowiec gospodarzy Artur Bieroński, który w premierowej odsłonie doznał kontuzji pleców. Wypowiedzią niniejszą opiekun dankowiczan nawiązał do 70. minuty, gdy sędzia w problematycznych okolicznościach podyktował "11" dla żywczan. Patryk Semik wynik wyrównał i... odmienił scenariusz spotkania wieńczącego ligową kolejkę. Na kwadrans przed końcem marzenia gospodarzy o korzystnym rezultacie zostały rozwiane. Gazurek tym razem nie zaprzepaścił szansy, mijając Śmiłowskiego i zdobywając bramkę. Trafienie to potyczkę na rzecz Górala rozstrzygnęło.
- Nie możemy być zadowoleni, bo z gry na porażkę nie zasłużyliśmy - dodaje Bieroński. Warto w tym kontekście odnotować, że po pauzie doskonałych okazji dla Pasjonata nie wykorzystali Ogiegło oraz Cięciel, obaj mający futbolówkę przy nodze w pobliżu "świątyni" przyjezdnych nie byli dostatecznie wyrachowani.
Protokół meczowy poniżej.