Drużyna Podbeskidzia Bielsko-Biała po przedpołudniowym treningu udała się dzisiaj do Wrocławia. „Górale” jutro zmierzą się z tamtejszym Śląskiem. Przed tym meczem rozmawialiśmy z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim. SONY DSC SportoweBeskidy.pl: Od tygodnia jest pan szkoleniowcem Podbeskidzia. Przed meczem z Ruchem Chorzów nie było czasu na zmiany. Przed spotkaniem ze Śląskiem miał go pan trochę więcej. Na jakie akcenty zwracał pan uwagę podczas treningów? Leszek Ojrzyński: Po meczu dałem odpocząć zawodnikom, niektórzy mają prawo być zmęczeni. Przeanalizowaliśmy także naszą postawę w spotkaniu z Ruchem, dobre i złe momenty. Zagraliśmy na zero z tyłu, ale mieliśmy sporo szczęścia. Sytuacje bramkowe były z obu stron. Powinniśmy grać bliżej przeciwnika, szybciej do niego podchodzić, tego zabrakło. Po jednym meczu trudno o jednoznaczną ocenę. Czekamy na przerwę reprezentacyjną. Wówczas będzie więcej czasu na spokojną pracę. Na pewno przeprowadzimy badania, chcę wiedzieć, w którym miejscu jesteśmy.

SportoweBeskidy.pl: Jutro pojedynek ze spisującym się ostatnio słabo Śląskiem Wrocław. L.O.: Zagramy z przeciwnikiem, który będzie miał nóż na gardle. Śląsk będzie chciał narzucić nam swój styl gry. Zobaczymy jak zareagujemy. To będzie dla nas ważny test. Możemy pokazać, że nie boimy się żadnego przeciwnika, że w Podbeskidziu drzemie potencjał.

SportoweBeskidy.pl: Podczas konferencji prasowej, na której zaprezentowano pańską osobę, powiedział pan, w kontekście meczu z Ruchem, że „kierownik ostrzy już ciupagi”. Chyba nie zdążył. Styl, sposób gry, nie różnił się od tego, do którego zespół, niestety, przyzwyczaił kibiców. Na wrocławian będą naostrzone? L.O.: Na pewno będą ostrzejsze. Rzeczywiście, mecz z Ruchem nie wyglądał tak, jakbym sobie tego życzył. Graliśmy za daleko od rywali, za wolno do nich podchodziliśmy. To się przekładało na posiadanie piłki. Przeciwnik nawet wykonując wrzuty z autu na swojej połowie potrafił wyjść z opresji i utrzymać się przy piłce. W takich sytuacjach powinniśmy stosować wysoki pressing, podchodzić wysoko i agresywnie.

SportoweBeskidy.pl: Możemy spodziewać się jakiś roszad w wyjściowej jedenastce? L.O.: Kadra jest szeroka, są w niej zawodnicy, którzy nie są nowicjuszami, a ostatnio nie zagrali. Przed meczem zawsze oceniam formę zawodników oraz potrzeby wynikające z gry przeciwko konkretnemu rywalowi. Jeśli ktoś prezentuje się dobrze, to rotacja jest niewskazana, chcemy bowiem dążyć do stabilizacji. Mamy swój pomysł na mecz ze Śląskiem. Boisko jak zawsze wszystko zweryfikuje. Przede wszystkim musimy walczyć.

SportoweBeskidy.pl: Podbeskidzie ma problem ze strzelaniem bramek. Brakuje zawodnika, który dobrze czułby się w roli klasycznej „9”. Ponadto kontuzje wykluczają z gry w najbliższy czasie Fabiana Pawelę oraz Damiana Chmiela. Ma pan pomysł na rozwiązanie tej sytuacji? L.O.: Z Ruchem zagrał Krzysztof Chrapek, który jest typowym napastnikiem i czuje się w tej roli dobrze. Będziemy szukać, kombinować, ustawiać skład pod rywala. Hiszpanie grali bez napastnika i wygrali mistrzostwa Europy. Nam oczywiście daleko do tego zespołu. Strzelać bramki może każdy. Prowadziłem drużyny, w których gole zdobywało kilkunastu zawodników. Zobaczymy jaką drogą pójdziemy. Trener jest od tego, żeby szukać, otwierać furtki i decydować. Jestem dobrej myśli.

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę L.O.: Dziękuję