Trener zespołu gospodarzy Marcin Osmałek w zapowiedzi kolejki podkreślił, że uznaje mijającą rundę jesienną za nieudaną. Tym bardziej istotne było zgarnięcie kompletu punktów w meczu z MKS-em. Zawodnicy Orła również zdawali sobie z tego sprawę, ponieważ w pierwszej połowie osiągnęli zdecydowaną przewagę- prowadzili grę i częściej utrzymywali się przy piłce.

Miejscowi stworzyli sobie też kilka dogodnych sytuacji, a najważniejsza z perspektywy całego spotkania miała miejsce w 39. minucie, kiedy gola zdobył Robert Mrózek. Kapitan Orła wygrał pojedynek "1 na 1" w bocznej strefie boiska, zagrał „po trójkącie” z Kacprem Pióreckim, który odegrał mu piłkę na 5. metr, skąd z „zimną krwią” pewnym strzałem pokonał bramkarza gości. Dorobek bramkowy Mrózka mógł być okazalszy, ale nie zdołał skutecznie wykończyć swojego indywidualnego rajdu zakończonego w polu karnym. Warto wspomnieć także o sytuacjach Pióreckiego, który został zatrzymany przez golkipera gości w sytuacji sam na sam, a potem nie wykorzystał dośrodkowania Daniela Iwanka i głową posłał piłkę obok bramki.
 


W drugiej połowie gra wyglądała podobnie- Orzeł przeważał, dłużej posiadał piłkę i grał pewnie w defensywie, czym starał się zapobiec utracie gola. Ekipa z Lędzin, nie widząc możliwości zagrożenia bramce Łukasza Byrtka z gry, szukała okazji do wyrównania w stałych fragmentach gry. Na nic jednak się to zdało, a bliscy podwyższenia rezultatu byli Szymon Byrtek, którego strzał z 18. metrów końcami palców na rzut rożny sparował golkiper MKS-u, a także Iwanek. Jego strzał również nie znalazł drogi do bramki.

- Mieliśmy mecz pod kontrolą, utrzymywaliśmy się przy piłce. Trzeba oddać przeciwnikowi, że stwarzał zagrożenie ze stałych fragmentów i 2 rzuty rożne mogły zakończyć się bramkami. Ale chwała moim zawodnikom za to, że potrafili temu zapobiec. Przed meczem zwracaliśmy uwagę właśnie na ten element gry. Najważniejsze, że zdobyliśmy bardzo ważny komplet punktów przed przerwą zimową - podsumował spotkanie szkoleniowiec Orła.