- Nie doświadczyłem jeszcze takiego meczu jako trener. Byliśmy dużo częściej przy piłce, stworzyliśmy sobie multum sytuacji, ale rywal miał swój plan na ten mecz i realizował go na tyle skutecznie, że wygrał - powiedział Jakub Kubica, trener Rotuza. 

 

Początek meczu mógł być bardzo udany dla bronowian. Blisko otwarcia rezultatu był Bartłomiej Feruga, lecz piłka po jego strzale z rzutu wolnego zatrzymała się na słupku. Następnie dobrą próbę zanotował Patryk Strzelczyk - tym razem jednak górą był golkiper przyjezdnych. Ku zaskoczeniu, w 19. minucie LKS wyszedł na prowadzenie po dobrze rozegranym rzucie rożnym. Reakcja Rotuza była jednak taka, jak być powinna. W 30. minucie Strzelczyk głową ulokował piłkę w siatce po wrzutce Konrada Dzidy. Radość miejscowych z bramki trwała zaledwie 3 minuty. Wówczas to drużyna ze Studzienic ponownie prowadziła, a w 40. minucie było już 3:1.

 

Druga połowa źle zaczęła się dla gospodarzy. W 56. minucie napastnika rywala faulował we własnym polu karnym Maciej Szkucik, a przyjezdni wykorzystali "11". Rotuz w drugiej połowie miał jednak sporo sytuacji, aby nawet odrobić straty, lecz fantastycznie w bramce LKS-u spisywał się golkiper. Finalnie piłkarze z Bronowa wykorzystali tylko jedną okazję. W 78. minucie Paweł Sosna celnie przymierzył z okolic 18. metra.