Nie dostarczył większych emocji początkowy fragment spotkania. W 5. minucie o strzał pokusił się Daniel Iwanek, lecz był on bardzo niecelny. Kolejną groźną sytuację znów stworzył Iwanek w minucie 19. Tym razem napastnik MRKS-u został zablokowany po ładnej indywidualnej akcji przez Błażeja Porębskiego. Kibice premierowe trafienie zobaczyli chwilę później. Filip Gajda dograł idealną piłkę z rzutu wolnego na głowę Patryka Wójtowicza, a ten skierował ją do siatki. Od tego momentu spotkanie nabrało “rumieńców”... 

 

BKS ruszył do odrobienia straty. W ich poczynaniach było jednak sporo niedokładności i chaosu. W 36. minucie stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Kacper Marian. W 40. Paweł Kozioł został zatrzymany przez Łukasza Byrtka, a w tzw. międzyczasie zimnej krwi zabrakło Iwankowi, który już minął Filipa Dyducha, jednak w końcowej fazie uderzył nad bramką. 

 

Druga część rozpoczęła się wyśmienicie dla czechowiczan. W 52. minucie Wójtowicz ponownie wpisał się na listę strzelców, tym razem precyzyjnym uderzeniem w tzw. długi róg. MRKS mógł w 59. minucie zamknąć mecz, lecz na ratunek bialskiej Stali przyszła poprzeczka. 4 minuty później BKS zdobył bramkę kontaktową. Kozioł dopadł do odbitej piłki przez Ł. Byrtka i wpakował ją do siatki. Końcówka meczu zapowiadała się bardzo ciekawie. 

 

W 71. minucie bliski szczęścia był Kamil Hutyra. Zawodnik BKS-u mocno uderzył po krótkim rogu, lecz fantastyczną paradą wykazał się Ł. Byrtek. Następnie po rzucie rożnym precyzji zabrakło Karolowi Lewandowskiemu. Wszelkie nadzieje gości w 89. minucie rozwiał Wójtowicz. “Snajper” MRKS-u skorzystał na błędzie bramkarza bialskiej Stali, ustalił wynik meczu i skompletował hat-tricka.