Bo właśnie stan murawy, na której Magura podejmuje swoich rywali, nastręczyła żywczanom niemałych problemów. – Z całym szacunkiem dla przeciwnika, ale robiliśmy zwłaszcza wszystko, aby nie złapać kontuzji. Mam nadzieję, że unikniemy zdrowotnych konsekwencji tego meczu. Nie chcę się jakoś specjalnie na temat spotkania rozwodzić – kwituje Bartosz Woźniak, szkoleniowiec Górala.
 



IV-ligowiec prowadzenie objął w 20. minucie gry. Bezbłędnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Kamil Zoń. Był to jedyny bramkowy akcent pierwszej połowy, choć okazji Góral miał co najmniej kilka idealnych, aby gospodarzom „odjechać”. Po nieco ponad godzinie żywiecki zespół podwyższył wynik. Akcję Mikołaja Stasicy uderzeniem do „pustaka” zwieńczył wprowadzony na murawę w przerwie Grzegorz Szymoński. Kiedy piłkarze Magury zdołali zaskoczyć Dominika Szczotkę wyborną próbą z dystansu, „zapachniało” emocjami w końcówce. Te zamknął Karol Kubieniec, popisujący się skuteczną dobitką w następstwie kornera faworyzowanych gości.