
Piłka nożna - I liga
Piłkarskie od A do Z..., cz. 1
Rok 2017 przyniósł wiele doniosłych wydarzeń w beskidzkim futbolu. Ich przybliżenia w alfabetycznej formule dokonujemy dziś w pierwszej części naszego subiektywnego zestawienia.
A jak angaż – piłkarską jesień zakończyła iście sensacyjna informacja o zatrudnieniu Grzegorza Więzika w roli szkoleniowca ekipy z Wilkowic. Angażu w nowym otoczeniu, choć już z mniejszym elementem zaskoczenia, doczekali się także m.in. znani w beskidzkim środowisku trenerzy Seweryn Kosiec, Sebastian Gruszfeld, czy Wojciech Zuziak.
B jak beniaminkowie – mistrzowie B-klas z poprzedniego sezonu pokazali, że bycie nowicjuszem na wyższym poziomie wcale nie musi być doświadczeniem bolesnym. Na czele zmagań a-klasowych w podokręgach skoczowskim i żywieckim zameldowali się odpowiednio Orzeł Zabłocie i Metal Węgierska Górka, zaś na podium w trzeciej z A-klas „dwójka” bielskiego Rekordu.
C jak cud – w okolicznościach wręcz niebywałych status drużyny ligi okręgowej zachowali piłkarze LKS-u Leśna. W 28. kolejce leśnianie pokonali w wyjazdowych dla siebie derbach Bory Pietrzykowice 2:1 w konfrontacji ekip zagrożonych spadkiem, choć do 86. minuty to rywale byli górą.
D jak debiut – dosyć nieoczekiwanie jako grający szkoleniowiec jasienickiego Drzewiarza na finiszu IV-ligowej rundy jesiennej wystąpił Dariusz Kołodziej. Zespół jednak nie „odpalił” tak, jak tego oczekiwano, sam zainteresowany przyznał, że nadzorowanie gry zespołu z perspektywy boiska rzeczą prostą nie jest.
E jak ekstraklasa – tej wyczekują ponownie kibice w Bielsku-Białej, ale na powrót Podbeskidzia do futbolowej elity nijak się nie zanosi. Po kolejnej rozczarowującej rundzie „Górale” plasują się w środku I-ligowej tabeli ze znaczną stratą do duetu premiowanego awansem.
F jak frekwencja – skoro o Podbeskidziu mowa, to na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej zanotowany została minionej jesieni frekwencyjny rekord. Potyczkę z GKS-em Katowice obejrzało z trybun aż 11 621 widzów. To pochwały godne, że co najwyżej przeciętnie prezentujących się bielszczan zechciało zobaczyć w akcji tak wielu fanów. Przynajmniej pod względem frekwencji „Górale” do ekstraklasy jak najbardziej się klasyfikują.
G jak Gumola – po kilkuletniej pracy trener Wojciech Gumola latem opuścił klub z Cygańskiego Lasu. Nie zdołał doprowadzić go do awansu, ale też zostawił z solidną ku temu podbudową. „Rekordziści” bez młodego szkoleniowca loty obniżyli, ten natomiast przejął III-ligowe rezerwy Górnika Zabrze, a trenerski rozwój gwarantuje mu obecność w szerokim sztabie ekstraklasowej drużyny Marcina Brosza.
H jak hegemonia – pucharowa dominacja bielskiego Rekordu w Pucharze Polski na szczeblu podokręgu przerwana. Sprawcami niespodzianki i detronizacji triumfatora ostatnich edycji okazali się piłkarze Spójni Landek, którzy III-ligowca ograli po meczu ekscytującym i zwieńczonym rzutami karnymi. Tu równie dobrze przywołać można by i nazwisko Huczała, bo to golkiper landeczan w pojedynkę faworyta zastopował w konkursie „11”, co zapamiętane niewątpliwie będzie na długo.
I jak ideał – rzadko spotykanym tempem na szczycie tabeli AP-Sport Bielskiej Ligi Okręgowej zameldował się w obecnym sezonie zespół z Czechowic-Dziedzic. Trudno wyobrazić sobie, aby na wiosnę ta sytuacja uległa zmianie, wszak MRKS jak na ów poziom rozgrywkowy stanowi prawdziwy dream team. Bilans jesienny? Bliski ideału z zaledwie jedną porażką na koncie.
J jak jubileusz – wyjątkowy sezon rozgrywa żeński Mitech Żywiec, który w roku 2018 obchodzić będzie jubileusz 15-lecia istnienia. Może nie jest to liczba imponująca, ale trzeba mieć baczenie na to, że większość historii klubu to pasmo mniejszych bądź większych sukcesów. Poza tym Mitech to już jedyna piłkarska drużyna w regionie na najwyższym pułapie.
K jak kryzys – te bodaj najbardziej dostrzegalne „dołki” dyspozycji miały miejsce w minionej rundzie w Wilkowicach, Mazańcowicach i Ochabach. GLKS wygrał tylko raz, w meczu zamykającym pierwszą fazę rozgrywek „okręgówki”. Ekipom ze skoczowskiej i bielskiej A-klasy ta sztuka się jednak nie udała, piłkarze LKS-u '96 i LKS-u Mazańcowice skompletowali maksimum porażek, nie wychodząc ani na moment z głębokiego kryzysu.
Druga część na łamach naszego serwisu już jutro.
B jak beniaminkowie – mistrzowie B-klas z poprzedniego sezonu pokazali, że bycie nowicjuszem na wyższym poziomie wcale nie musi być doświadczeniem bolesnym. Na czele zmagań a-klasowych w podokręgach skoczowskim i żywieckim zameldowali się odpowiednio Orzeł Zabłocie i Metal Węgierska Górka, zaś na podium w trzeciej z A-klas „dwójka” bielskiego Rekordu.
C jak cud – w okolicznościach wręcz niebywałych status drużyny ligi okręgowej zachowali piłkarze LKS-u Leśna. W 28. kolejce leśnianie pokonali w wyjazdowych dla siebie derbach Bory Pietrzykowice 2:1 w konfrontacji ekip zagrożonych spadkiem, choć do 86. minuty to rywale byli górą.

D jak debiut – dosyć nieoczekiwanie jako grający szkoleniowiec jasienickiego Drzewiarza na finiszu IV-ligowej rundy jesiennej wystąpił Dariusz Kołodziej. Zespół jednak nie „odpalił” tak, jak tego oczekiwano, sam zainteresowany przyznał, że nadzorowanie gry zespołu z perspektywy boiska rzeczą prostą nie jest.
E jak ekstraklasa – tej wyczekują ponownie kibice w Bielsku-Białej, ale na powrót Podbeskidzia do futbolowej elity nijak się nie zanosi. Po kolejnej rozczarowującej rundzie „Górale” plasują się w środku I-ligowej tabeli ze znaczną stratą do duetu premiowanego awansem.
F jak frekwencja – skoro o Podbeskidziu mowa, to na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej zanotowany została minionej jesieni frekwencyjny rekord. Potyczkę z GKS-em Katowice obejrzało z trybun aż 11 621 widzów. To pochwały godne, że co najwyżej przeciętnie prezentujących się bielszczan zechciało zobaczyć w akcji tak wielu fanów. Przynajmniej pod względem frekwencji „Górale” do ekstraklasy jak najbardziej się klasyfikują.
G jak Gumola – po kilkuletniej pracy trener Wojciech Gumola latem opuścił klub z Cygańskiego Lasu. Nie zdołał doprowadzić go do awansu, ale też zostawił z solidną ku temu podbudową. „Rekordziści” bez młodego szkoleniowca loty obniżyli, ten natomiast przejął III-ligowe rezerwy Górnika Zabrze, a trenerski rozwój gwarantuje mu obecność w szerokim sztabie ekstraklasowej drużyny Marcina Brosza.

H jak hegemonia – pucharowa dominacja bielskiego Rekordu w Pucharze Polski na szczeblu podokręgu przerwana. Sprawcami niespodzianki i detronizacji triumfatora ostatnich edycji okazali się piłkarze Spójni Landek, którzy III-ligowca ograli po meczu ekscytującym i zwieńczonym rzutami karnymi. Tu równie dobrze przywołać można by i nazwisko Huczała, bo to golkiper landeczan w pojedynkę faworyta zastopował w konkursie „11”, co zapamiętane niewątpliwie będzie na długo.
I jak ideał – rzadko spotykanym tempem na szczycie tabeli AP-Sport Bielskiej Ligi Okręgowej zameldował się w obecnym sezonie zespół z Czechowic-Dziedzic. Trudno wyobrazić sobie, aby na wiosnę ta sytuacja uległa zmianie, wszak MRKS jak na ów poziom rozgrywkowy stanowi prawdziwy dream team. Bilans jesienny? Bliski ideału z zaledwie jedną porażką na koncie.
J jak jubileusz – wyjątkowy sezon rozgrywa żeński Mitech Żywiec, który w roku 2018 obchodzić będzie jubileusz 15-lecia istnienia. Może nie jest to liczba imponująca, ale trzeba mieć baczenie na to, że większość historii klubu to pasmo mniejszych bądź większych sukcesów. Poza tym Mitech to już jedyna piłkarska drużyna w regionie na najwyższym pułapie.
K jak kryzys – te bodaj najbardziej dostrzegalne „dołki” dyspozycji miały miejsce w minionej rundzie w Wilkowicach, Mazańcowicach i Ochabach. GLKS wygrał tylko raz, w meczu zamykającym pierwszą fazę rozgrywek „okręgówki”. Ekipom ze skoczowskiej i bielskiej A-klasy ta sztuka się jednak nie udała, piłkarze LKS-u '96 i LKS-u Mazańcowice skompletowali maksimum porażek, nie wychodząc ani na moment z głębokiego kryzysu.
Druga część na łamach naszego serwisu już jutro.