Piłkarskie piekło i niebo. "Dycha" w... 50 minut
Takiego scenariusza wydarzeń w Cieszynie nikt przewidzieć nie mógł. Niemal przez połowę meczu wiele wskazywało na niespodziankę. A tymczasem...
… doszło do prawdziwego pogromu, którego ofiarami stali się gospodarze.
Piłkarze Piasta rozpoczęli mecz bez kompleksów dla faworyzowanych wiślan, co opłaciło się. W 3. minucie gospodarze cieszyli się po raz pierwszy. Z 25 metrów wyśmienicie w okienko bramki strzeżonej przez Macieja Wnętrzaka przymierzył Łukasz Tomala. Pechowy start rozzłościł przyjezdnych, którzy w 12. minucie mieli wyborną szansę, by wyrównać wynik. Bartłomiej Oleksy wyszedł jednak z dużych opresji, kiedy powstrzymał... dwóch piłkarzy KS Wisły. A nieporadność ofensywna gości wzburzyła jej szkoleniowca. – Każdego taka sytuacja mogłaby wyprowadzić z równowagi, bo zamiast wykorzystać akcję dwóch na jednego, to bawiliśmy się z piłką, aż złapał ją bramkarz – odnosił się do zdarzenia niepocieszony Tomasz Wuwer.
Jeszcze w gorszym nastroju opiekun zespołu z Wisły był w 34. minucie, bo cieszynianie wykonywali rzut wolny i... zdobyli gola. Jego autorem Maciej Sadowski. Zanosiło się więc na sensację, gdy swój strzelecki show zainicjował Michał Pietraczyk. Napastnik gości przed przerwą trafił do siatki głową po dobrze wyegzekwowanym kornerze. To, choć nie tylko, dało wiślanom pozytywnego „kopa”. – W szatni mieliśmy krótką, męską rozmowę na temat tego, o co gramy – komentuje trener KS Wisły.
Efekt reprymendy szkoleniowca był piorunujący, dzięki czemu goście przebyli drogę z piłkarskiego piekła do raju. W 50. minucie prowadzili już przyjezdni, kiedy Pietraczyk skompletował pierwszego tego dnia hat-tricka. Piast próbował wrócić do swojej gry, ale w najmniej odpowiednim momencie otrzymał bolesny cios. Przed polem karnym interwencją ratunkową, dodajmy niezgodną z przepisami, wykazał się Oleksy, który staranował Dariusza Ruckiego. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna. Gospodarze bramkarza rezerwowego nie mieli, stąd w tej roli zawodnik z pola, Rostislav Gros. Stąd mniej dziwi, że między 64. minutą a pierwszą czasu doliczonego, piłka w „świątyni” Piasta lądowała... siedmiokrotnie, w tym znów po trzech seryjnie strzelanych przez nowego lidera klasyfikacji strzelców ligi okręgowej. Tym sposobem wiślanie, którzy awansowali na czoło stawki, dobili do 10 bramek na wyjeździe!
Piast Cieszyn – KS Wisła 2:10 (2:1) 1:0 Ł.Tomala (3', z rzutu wolnego) 2:0 Sadowski (34', z rzutu wolnego) 2:1 Pietraczyk (40') 2:2 Pietraczyk (49') 2:3 Pietraczyk (50') 2:4 Kotrys (64') 2:5 D.Rucki (68') 2:6 Leśniewicz (73') 2:7 Juroszek (75') 2:8 Pietraczyk (77') 2:9 Pietraczyk (86') 2:10 Pietraczyk (90+1')
Piast: Oleksy – Sadowski (70' Branny), Bujok, A.Brachaczek, Ł.Tomala (84' Bielesz), Olszar, Kołek, Gros, Janoszek (70' Popelka), Brak (63' Kawulok), Zahatlan Trener: Bakun
KS Wisła: Wnętrzak – Kotrys (70' Wawrzacz), M.Tomala, Łacek, Madzia (80' Kukuczka), D.Rucki, B.Rucki, Płoszaj (65' Leśniewicz), M.Pilch, Pietraczyk, Małyjurek (65' Juroszek) Trener: Wuwer