Mimo iż LKS Krzyżanowice zajmuje 14. lokatę w ligowej tabeli, to bialska Stal nie mogła sobie pozwolić na zlekceważenie rywala. Goście przyjechali “na Górkę” zdeterminowani, aby zrobić niespodziankę, co najmniej rzędu jak ta, która miała miejsce z GLKS-em. Zespół LKS-u w pierwszej części był zachowawczy, jeśli chodzi o grę do przodu, natomiast w defensywie bacznie pilnował szyków. BKS próbował ten stan rzeczy zmienić. Groźnie uderzał Paweł Kozioł, lobować bramkarza chciał Kacper Marian - to jednak nie przyniosło zamierzonego skutku.

 

Wystarczył jednak moment dekoncentracji w szeregach LKS-u i bialska Stal to wykorzystała. W 20. minucie świetny rajd prawą stroną wykonał Marian i został on nieprzepisowo zatrzymany w polu karnym rywala. Do “wapna” podszedł Kozioł i nie pomylił się z 11. metrów. 

 

Druga połowa zaczęła się od “kąśliwego”, aczkolwiek niecelnego, strzału Kozioła. Tym samym BKS dał sygnał, że nie zamierza tylko bronić jednobramkowej zaliczki. W 60. minucie z trudnej sytuacji uderzał Legbo Waakoonwi, a następnie minimalnie obok strzelał Kamil Hutyra. W minucie 80. znów rzut karny wywalczył Marian. Tym razem jednak bramkarz gości wyczuł intencje Kozioła. Golkiper sparował piłkę na rzut rożny… po którym trafił na 2:0 Tomasz Janik, świetnie odnajdując się w podbramkowym chaosie. W samej końcówce wynik spotkania pięknym trafieniem ustalił Michał Czernek, który “zabawił się” w polu karnym przeciwnika i chytrym strzałem ulokował piłkę w siatce.