SportoweBeskidy.pl: Sezon 2018/2019 był pierwszym kiedy trener prowadził seniorską ekipą - jak trener podsumuje ten czas, czy coś zaskoczyło trenera na IV-ligowym szczeblu?
Wojciech Fluder: IV liga prezentuje wysoki poziom jak na rozgrywki amatorskie w naszym regionie. Jestem przekonany, że wielu wyróżniających się zawodników z tej ligi mogłoby grać zdecydowanie wyżej. Widać ogromny potencjał w większości drużyn, stąd od początku do samego końca ta liga była tak wyrównana. Wracając do mnie i debiutu na tym szczeblu rozgrywek to zdecydowanie nie czułem żadnej różnicy w prowadzeniu drużyny seniorskiej w porównaniu do juniorskiej. Po pierwsze cały sezon graliśmy w większości meczy zawodnikami z rocznika 2003-2000 i na co dzień też tak trenowaliśmy, po drugie większość założeń w szkoleniu juniorów starszych jest prawie identyczna. Główna różnica wynikała z aspektu fizycznego, motorycznego i mentalnego. Po „surowej” zimie i do tego odpowiednio się dostosowaliśmy. A największym i najmilszym zaskoczeniem była możliwość współpracy z Pawłem Moskwikiem, który jako jedyny senior trenował regularnie z naszym zespołem.
 
SportoweBeskidy.pl: Mamy zdolną młodzież na Podbeskidziu?
W.F.: Szkole młodzież w tym klubie już 11 pełnych lat i zasmuca mnie fakt jak łatwo jest stracić wybitny „talent”. Tyle lat pracujemy na i dla tych chłopców później mężczyzn tworząc wyjątkowych piłkarzy, a z przyczyn od nas niezależnych Oni nam się zatracają. Mamy w każdym naszym roczniku w akademii kilku ponadprzeciętnych piłkarzy, nasza młodzież jest utalentowana. Nie tworzymy drużyn tylko indywidualności, które potrafią wkomponować się w zespół. Nasi zawodnicy są wolni od schematów. Ten sezon w IV lidze pokazał skalę ich wyszkolenia i udowodnił, że nie ma rzeczy niemożliwych, a pragnę przypomnieć, że po pierwszej rundzie wszyscy traktowali nas jako murowanego faworyta do spadku.
 
SportoweBeskidy.pl: Zawodnicy z rocznika 2000 kończą wiek juniora - jak widzi trener ich przyszłość, mając na względzie to, iż byli to Pana podopieczni od wielu lat.
W.F.: Prowadziłem tych zawodników 7-8 lat, znam ich możliwości. Muszą trafić w odpowiednie ręce, dostać zaufanie a przede wszystkim szansę. Do niedawna o Danielu Stancliku mówiło się, że nie potrafi strzelać bramek, że jest za bardzo „przypakowany” i w drugą stronę o Michale Studnickim, że jest za drobny, a teraz? Wszyscy się nimi zachwycają. Moje zdanie jest takie, że każdy z moich zawodników reprezentuje poziom co najmniej II-ligowy. Oni również są tego świadomi. Problem tkwi tylko w organizacji i świadomości ludzi decyzyjnych. Dopóki ktoś nie uderzy ręką w stół młodzi utalentowani chłopcy nie wypłynął na głęboką wodę... 

Podbeskidzie II Bielsko-Biała w pigułce:
 
Miejsce: 10
Punkty: 36
Bilans meczów: 10 zwycięstw – 6 remisów – 14 porażek
Bilans domowy: 6-4-5
Bilans wyjazdowy: 4-2-9
Stosunek bramkowy: 41-52
Najwyższe zwycięstwo: 5:1 z Płomieniem Połomia na wyjeździe
Najwyższa porażka: 3:7 z Kuźnią Ustroń na wyjeździe
Najlepszy strzelec: Daniel Stanclik – 17 goli