Na inaugurację bielszczanie pokonali rzutem na taśmę Stomil Olsztyn, w końcówce strzelając gola z rzutu karnego. Z kolei „oczko”, wobec remisu 0:0, zgarnęli w domowej konfrontacji z Chojniczanką Chojnice. – Mecz ze Stomilem nie był porywający ze względu na trudne warunki pogodowe. Natomiast kolejny z Chojniczanką stał już na bardzo dobrym poziomie, jak na I-ligowe rozgrywki – komentuje na wstępie związany w przeszłości z Podbeskidziem trener Adrian Olecki.

Jak dodaje, właśnie drugi z wiosennych występów stanowi powód do optymizmu dla kibiców „Górali”. – Podbeskidzie grało naprawdę nieźle, choć tylko do 30. metra pod bramką przeciwnika. Brakuje napastnika, który dobrze grałby tyłem do bramki, potrafił przytrzymać piłkę, a co najważniejsze wykańczać akcje jako egzekutor. Jeśli tu sztab szkoleniowy znajdzie jakieś rozwiązanie, to drużyna będzie w lidze punktować i to często – uważa nasz rozmówca.

Zdaniem trenera Oleckiego korzystnie ocenić można zimowe transfery bielskiego klubu. Guga Palawandiszwili wygląda najlepiej. To zawodnik waleczny, który przy tym dużo widzi na boisku. Mavroudis Bougaidis wypadł poprawnie na środku obrony, z kolei Filipa Modelskiego znam osobiście z czasów, gdy był jeszcze juniorem w West Ham United. Jest profesjonalistą, który może grać na obu stronach obrony, więc na pewno się w drużynie przyda – dodaje były trener w sztabie „jedynki” Podbeskidzia. – Co może martwić to średnia wzrostu w zespole, mając na uwadze stałe fragmenty gry. Szkoda też, że nikomu z młodzieży bielskiej nie udało się wywalczyć miejsca w składzie – podsumowuje Adrian Olecki.