
Piłka nożna - I liga
Popisowo w ofensywie. 5 goli w jednej połowie
Doskonały występ sparingowy zanotowali dziś w Turcji piłkarze Podbeskidzia, którzy błyskawicznie rozprawili się z rywalem z Armenii.
Ekipa Shiraka Giumri zastąpiła ostatecznie jako sparingpartner „Górali” ukraiński Helios Charków i dotkliwie przekonała się o wysokiej formie bielszczan. O ile trudno specjalnie zachwycać się meczami kontrolnymi i wyciągać z nich wnioski, tak postawa podopiecznych Adama Noconia w pierwszej ze sparingowych połów wrażenie zrobiła.
Wystarczyło nieco ponad dwa kwadranse rywalizacji, aby Podbeskidzie zaaplikowało Ormianom aż 4 trafienia. Wynik otworzył w 3. minucie Paweł Tomczyk, w następnej akcji zaczepnej Miłosza Kozaka nie zawiódł strzelecki instynkt, a asystę zaliczył obrońca Paweł Oleksy. W 29. minucie bielski zespół „odjechał” rywalowi na 3:0 po skutecznie wyegzekwowanym rzucie karnym. Na tym „Górale” nie poprzestali i w 34. minucie zrobiło się 4:0. Nowy nabytek Filip Modelski dograł do Łukasza Sierpiny, który celną główką kontynuował pogrom przeciwnika. Tuż przed pauzą kolejny gol Kozaka zwieńczył popis piłkarzy Podbeskidzia.
Równie efektownie I-ligowiec nie wypadł już po przerwie, co też było następstwem licznych zmian w składzie. Bramkę honorową zdobyli natomiast rywale. Stało się to uderzeniem z dystansu w 69. minucie, z którym Kamil Lech nie zdołał sobie poradzić. Nie zmieniło to bardzo optymistycznego obrazu bielskiej drużyny w trakcie obozu w Turcji.
Wystarczyło nieco ponad dwa kwadranse rywalizacji, aby Podbeskidzie zaaplikowało Ormianom aż 4 trafienia. Wynik otworzył w 3. minucie Paweł Tomczyk, w następnej akcji zaczepnej Miłosza Kozaka nie zawiódł strzelecki instynkt, a asystę zaliczył obrońca Paweł Oleksy. W 29. minucie bielski zespół „odjechał” rywalowi na 3:0 po skutecznie wyegzekwowanym rzucie karnym. Na tym „Górale” nie poprzestali i w 34. minucie zrobiło się 4:0. Nowy nabytek Filip Modelski dograł do Łukasza Sierpiny, który celną główką kontynuował pogrom przeciwnika. Tuż przed pauzą kolejny gol Kozaka zwieńczył popis piłkarzy Podbeskidzia.
Równie efektownie I-ligowiec nie wypadł już po przerwie, co też było następstwem licznych zmian w składzie. Bramkę honorową zdobyli natomiast rywale. Stało się to uderzeniem z dystansu w 69. minucie, z którym Kamil Lech nie zdołał sobie poradzić. Nie zmieniło to bardzo optymistycznego obrazu bielskiej drużyny w trakcie obozu w Turcji.