Już w 1. minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Wojciech Wilczek i gdyby nie jego błędne przekonanie o znajdowaniu się na pozycji spalonej z jednoczesnym zlekceważeniem przyjęcia i strzału w sytuacji sam na sam, to miejscowi mogliby się cieszyć z prowadzenia. Zawodnik LKS-u zrehabilitował się w 8. minucie i nie zmarnował dośrodkowania Krystiana Patronia z prawej strony boiska, pokonując bramkarza strzałem z pierwszej piłki z okolic 8. metra. Gospodarze bardzo dobrze realizowali założenia nakreślone przez trenera Sebastiana Gruszfelda i po pół godzinie gry prowadzili jeszcze wyżej. Michał Motyka odebrał piłkę niepewnie interweniującemu bramkarzowi gości i został przez niego sfaulowany, Sędzia podyktował rzut karny, którego pewnie wykorzystał Patryk Wentland.
 


Druga odsłona także obfitowała w sytuacje bramkowe dla gospodarzy. Te najdogodniejsze zmarnowali Motyka, który nie zdołał pokonać bramkarza po dośrodkowaniu Kacpra Mielnikiewicza, oraz Dawid Gleindek, który w 80. minucie nie wykorzystał nieporozumienia stoperów gości i w sytuacji sam na sam trafił w golkipera GTS-u. Bramkę, która przypieczętowała zwycięstwo gospodarzy zdobył minutę przed końcem Szymon Kościuch, wprowadzony na boisko 4 minuty wcześniej. Znakomicie zamknął dośrodkowanie na bliższy słupek bramki przyjezdnych. Tym samym zawodnicy z Bestwiny wygrali 2 raz z rzędu i pną się w ligowej tabeli.

- Zdecydowanie mieliśmy w głowach nasz poprzedni, zwycięski mecz, który dał nam dużo wiary w siebie, "napompował" nas. Liczyliśmy na to, że po raz kolejny wygramy i zagramy "na zero z tyłu". Cieszymy się z tego, że się udało i czekamy na kolejnego przeciwnika - ocenia Gruszfeld.