Do spotkania z LKS-em piłkarze z Międzyrzecza przystąpili po porażce z LKS-em Bestwina (0:1). Nic więc dziwnego, iż drużyna KS-u chciała ponownie wrócić na zwycięski szlak. - Chęć poprawy swojej gry i powrotu na zwycięski szlak zrobiła swoje w tym spotkaniu. W początkowej fazie meczu nie przełożyło jednak to się na bramkowe łupy, biliśmy głową w mur... - przyznaje trener ekipy z Międzyrzecza, Arkadiusz Rucki. 

 

Ku zaskoczeniu, to LKS Łąka objęła prowadzenie w 34. minucie. Reakcja ekipy z Międzyrzecza była jednak właściwa i to nie po raz pierwszy. To było już trzecie spotkanie w tym sezonie, w którym międzyrzeczanie odrobili straty z nawiązką. Ostatecznie beniaminek z Międzyrzecza cieszył się z wygranej 5:1. - Który to już raz, że tytuł do naszego meczu mógłby brzmieć nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. Nie mam jednak nic przeciwko, dopóki przynosi nam to trzy punkty. Potrzebowaliśmy dostać "gonga", aby się przebudzić. Na początku meczu mieliśmy sporo sytuacji, lecz czegoś brakowało, a później straciliśmy gola w dość kuriozalnych okolicznościach. Reakcja drużyny była jednak godna oklasków - dodaje A. Rucki.