Przed ostatnim meczem jesieni z funkcji trenera "zluzowany" został Krzysztof Brede. Tydzień później jako następcę ogłoszono Roberta Kasperczyka. Natychmiast wywołało to lawinę komentarzy. - Zmiana pozbawiona najmniejszego sensu - zauważa pan Grzegorz. - Witamy w krainie absurdu. Monty Python będzie lepszy - wtóruje pan Jerzy. - Z całym szacunkiem ale to jedna wielka kpina... - grzmi pan Krzysztof.

Nie brakuje głosów, że Podbeskidzie w takiej konfiguracji niechybnie zmierzać będzie w kierunku degradacji. - Tak jak pisałem: ostatni gasi światło... I ciszej nad tą trumną... - ostro stwierdza pan Paweł. - Nie. ...... witamy w pierwszej lidze - to z kolei opinia pana Arkadiusza, tożsama z następną autorstwa pana Dawida, który stanowczo klaruje: - Autostrada do 1 ligi. Ku przestrodze, pan Damian zauważa: - Kasperczyk owszem awans zrobił, ale jak później ta gra wyglądała w e-klapie wszyscy pamiętamy...


Sympatycy "Górali" zauważają przy tej okazji, że na rynku dostępni byli inni fachowcy o bardziej uznanej renomie. - Wracamy do taktyki 4-1-5 gdy zaczniemy przegrywać. Na rynku dostępny był Ireneusz Kościelniak, Mamrot, Skowronek... Ktoś z tej trójki byłby doskonałym ruchem trenerskim w Bielsku-Białej - komunikuje pan Patryk. - Tyle dobrych trenerów wolnych np. Mamrot, a oni biorą Kasperczyka na stare śmieci, cóż albo się sprawdzi albo szybko poleci - dodaje pan Michał. I dalej: - A co on później osiągnął. Niestety niech prezes powie oficjalnie nie stać nas na ekstraklasę, więc nie robimy kominów płacowych i wszyscy wiemy o co chodzi. A nie prezesie powiem w czerwcu, że nam nie wyszło. My o tym wiem już, że niestety nam nie wyjdzie. No chyba, że Messiego kupujecie więc trenera nie trzeba - pisze pan Tomasz. - Dla mnie to jeszcze większy kierunek w stronę 1 ligi. Potrzeba było trenera z nazwiskiem i doświadczeniem. Obym się mylił - podkreśla pan Grzegorz.

Pan Jerzy opisuje z kolei szereg niekonsekwencji w działaniach klubowych włodarzy. - Dramat. Od czasu awansu ujawniła się dziwna choroba zarządu, który robi wszystko odwrotnie niż zapowiada, w dodatku w wyniku powikłań przedkłada wiarę nad rozum. Msza w katedrze nic nie dała. Wyniki widać w tabeli, nie wiem czy Warta i Stal byli na mszy? Po tej decyzji widzę, że dalej oddaje się wierze i modlitwie. Bardzo mi z tego powodu przykro, a nawet smutno, bo latem uwierzyłem prezesowi. No cóż, miała być piłka, jest i będzie dziadostwo. Według pana Piotra wskazana jest i naturalna w tych okolicznościach zmiana na stanowisku sternika Podbeskidzia. - Tą decyzją podjęli decyzję o spadku klubu. Ja ciągle mówię, że prezes też jest do zmiany.