Po serii potyczek z wieloma traconymi bramkami wreszcie żywczankom udało się zagrać bez strat „w tyłach”. – I z tego na pewno możemy być zadowoleni. Gra defensywna w końcu wyglądała dobrze. Nie straciliśmy gola i nie dopuściliśmy przeciwnika to zbyt wielu szans bramkowych – uważa szkoleniowiec Mitechu Robert Sołtysek, który nie do końca pozytywnie ocenia jednak to, co żywiecki zespół w sobotnim starciu 25. kolejki zademonstrował. – Byliśmy bardzo, bardzo nerwowi w naszych poczynaniach. Popełnialiśmy sporo błędów w rozegraniu piłki. Do sposobu prowadzenia gry można mieć mnóstwo zastrzeżeń – dodaje Sołtysek.

Spotkanie istotnie do samego końca trzymało w napięciu. Emocje udzielały się także wielokrotnie samemu szkoleniowcowi drużyny z Żywca. – Korzystając z takiej możliwości chciałbym przeprosić za zbyt impulsywne i ekspresyjne zachowanie oraz te niecenzuralne słowa, które padały. Presja ciąży na nas wszystkich, bo bardzo zależy nam na tym, aby się utrzymać – komentuje trener Mitechu.

Na dwie kolejki przed finiszem rozgrywek Ekstraligi żywczanki pozostają ze skromnym zapasem punktowym nad drużynami strefy spadkowej – 2 „oczkami” nad GOSiRKi Piaseczno i 3 nad AZS PSW Biała Podlaska. To zaliczka istotna, której piłkarki Mitechu wcale mieć nie musiały. W sobotę przyjezdne zmarnowały w drugiej połowie rzut karny. – My też mieliśmy swoje „setki”, które powinny przynieść co najmniej gola. Z jednej strony więc mówimy o kolejnym zysku, ale z drugiej o niedosycie i rozczarowaniu. Uciekły nam 2 punkty i przed nami następny mecz kluczowy – kończy Robert Sołtysek.