Górale przegrali wczoraj w Lubinie 1:2, choć do szatni na przerwę schodzili prowadząc. Gole stracone po zmianie stron, a zwłaszcza ten w doliczonym czasie gry, sprawiły jednak, że Podbeskidzie do Bielska-Białej wracało bez zdobyczy punktowej. - Trudno jeszcze opanować emocje po takim meczu, w którym prowadzimy 1:0 i przy stanie 1:1 chcieliśmy jeszcze wygrać. Przed meczem zamierzaliśmy wywieźć z Lubina chociaż jeden punkt. Niestety, nie udało nam się zdobyć drugiej bramki. Analizowaliśmy grę Zagłębia. Wiedzieliśmy, że ich atutem są stałe fragmenty gry, a szczególnie rzuty rożne. Nie ma w polskiej Ekstraklasie lepszego zespołu jeżeli chodzi o statystykę bramek strzelonych po rzutach rożnych. Niestety wpisaliśmy się dziś w tę statystykę. Błędy indywidualne sprawiły, że Zagłębie zdobyło obie bramki - komentuje Robert Kasperczyk

 

Szkoleniowiec Podbeskidzia podkreślił, że w Lubinie z kilku piłkarzy skorzystać nie mógł. - Mamy trochę problemów zdrowotnych. Nie mogliśmy dzisiaj uzbierać dwudziestu zawodników. Mimo wszystko jestem zadowolony z gry zawodników w tym układzie personalnym. Dążyliśmy do tego, aby zdobyć jeszcze bramkę na 2:1, ale na pewno cieszylibyśmy się z tego punktu, gdybyśmy go dziś zdobyli. Niestety ostatni rzut różny w meczu spowodował, że wracamy rozgoryczeni - powiedział.

 

- W piątek gramy z Pogonią Szczecin i musimy szybko przypomnieć sobie, jak się punktuje, a przede wszystkim w meczach u siebie. Mam nadzieję, że 2 ważne ogniwa dla zespołu wrócą w tygodniu do treningu i będą do mojej dyspozycji przed spotkaniem z Pogonią - zakończył trener beniaminka PKO Ekstraklasy. Przypomnijmy, że Podbeskidzie ma obecnie na swoim koncie 21 punktów i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli.