„Górale” nie sprostali wczoraj ekipie z Niecieczy, która na Stadionie Miejskim triumfowała 2:1. Wcale jednak końcowy rezultat nie musiał przybrać takiego obrotu. – Podsumowanie tego meczu jest dość gorzkie. Chcieliśmy grać ofensywnie i tak graliśmy, ale nie byliśmy skuteczni. Piłka nie wybacza. My nie zdobyliśmy bramki, kilkanaście sekund później pada gol dla rywali – mówi trener Krzysztof Brede, nawiązując do premierowych 45. minut okraszonych prowadzeniem gości.

Po przerwie nadzieje w serca kibiców Podbeskidzia wlał Kacper Kostorz, ale remisowy stan długo się nie utrzymał, później zaś bielszczanie nie byli w stanie odrobić dystansu. – Na pewno bardzo cieszy bramka Kacpra Kostorza, niestety później strata w środku pola spowodowała szybki atak drużyny z Niecieczy i bramkę na 2:1. Zespół Bruk-Betu wypunktował nas w momentach przejścia z obrony do ataku i to na pewno boli. Stworzyliśmy dobre widowisko dla kibica, choć niestety nie zakończone zdobyciem punktów. Trzeba wyciągnąć wnioski, aby takie wyniki się nie powtarzały – dodaje wyraźnie rozczarowany szkoleniowiec „Górali”.