Pomimo wąskiej kadry na środowe starcie goście zdołali osiągnąć cel maksimum. Tym było zgarnięcie trzeciego w obecnych rozgrywkach zwycięstwa. Wcale jednak Spójnia nie przebrnęła przez mecz bez szwanku. – Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Rywal miał sporo rzutów rożnych, przy których musieliśmy zachować czujność, aby nie dać sobie strzelić gola – opowiada Krystian Odrobiński, szkoleniowiec IV-ligowca z Landeka.

Gospodarze wypracowali sobie również wyborną szansę niezależnie od stałych fragmentów, gdy na drodze strzału stanął Andrzej Kłoda, ofiarnie plecami odbijając futbolówkę poza boisko. Okazje Spójni to zwłaszcza akcje z udziałem Daniela Sobasa, którego raz stopował bramkarz Decoru, raz natomiast w sukurs podążyli mu obrońcy. Przełomowym momentem była 45. minuta. Strzał Bartosza Rutkowskiego niechybnie zmierzał do „sieci”, lecz przeciwnik przeciął jego lot ręką. Konsekwencje owego były znaczące. Nie dość, że Tomasz Zawadzki zdobył gola, to jeszcze miejscowi zostali osłabieni liczebnie.
 



W przewadze zawodnika na murawie co rusz landeczanie stwarzali sobie „setki” po zmianie stron. Leżącego już golkipera nie zdołał pokonać Sobas, kierujący uderzenie obok celu, skiksował także z najbliższej odległości Mariusz Bojarski, a solowy rajd Zawadzkiego od połowy nie doczekał się właściwej finalizacji. Dopiero w 74. minucie bramkę Decoru „odczarował” Mariusz Masternak, główkując nieomylnie po „centrze” Mateusza Skrobola z rzutu rożnego. Pieczęć na triumfie postawił Rutkowski, korzystający z podania Zawadzkiego, ale i błędnego wyjścia daleko poza „16” golkipera gospodarzy.