Pierwsze minuty meczu nie należały do przyjemnych dla oka kibiców. Wysoka trawa na boisku w Pierściecu nie pozwalała na granie finezyjnej piłki. Wykorzystywali to gospodarze, którzy grali przysłowiową "lagę do przodu". Piłkarze z Wisły z kolei ciągle szukali pierwszej bramki. To dopiero udało się półgodzinie gry. Sebastian Juroszek na gola zamienił prostopadłe podanie od Szymona Płoszaja. Trzy minuty później było już 2:0, a kolejną bramkę zdobył S.Jaroszek precyzyjnie zamykając podanie z lewej strony. 

Druga połowa należała już do jednej drużyny, a także pokusić się można o stwierdzenie, że do jednego gracza i to w dodatku, który wszedł dopiero w drugich 45 minutach. Mowa tu o Bartłomieju Ruckim, który potrzebował 20 minut, aby skompletować hat-tricka. "Wisienką na torcie" była bramka S.Płoszaja z 80. minuty z rzutu wolnego. - Na wstępie bardzo nam przykro z kontuzji strzelca dwóch bramek w tym meczu - Sebastiana Juroszka, który doznał poważnej kontuzji w tym spotkaniu. Życzymy mu wszyscy szybkiego powrotu do zdrowia. Co do spotkania... do 30. minuty nie było to porywające spotkanie. Dopiero zdobycie pierwszej bramki nas odblokowało - skomentował spotkanie szkoleniowiec drużyny z Wisły - Tomasz Wuwer.