Robert Podoliński w STREFIE WYWIADU: Nie skupiam się na rzeczach, na które nie mam wpływu
Trwa drugi tydzień przygotowań, arcyważnych, na co wskazuje tabela, piłkarzy bielskiego Podbeskidzia do drugiej części sezonu. Przed wylotem zespołu na zgrupowanie do Turcji rozmawialiśmy – w ramach STREFY WYWIADU – z trenerem Robertem Podolińskim. Ze szkoleniowcem spotkał się Krzysztof Biłka.
SportoweBeskidy.pl: Zawodnicy przed rozpoczęciem właściwych przygotowań poddani zostali różnorakim testom i badaniom. Jaki obraz zespołu wyłania się z wyników? Może wyniki pan porównać do badań wcześniejszych? Robert Podoliński: Nie mam dostępu do wyników badań przeprowadzanych przed moim przyjściem do klubu. Mogę obecne porównać do tych, które zawodnicy osiągnęli w momencie mojego pojawienia się w Podbeskidziu. Wiele parametrów udało się nam poprawić, ale do oczekiwanego przeze mnie stanu jeszcze trochę brakuje. Poprzez pracę treningową będziemy dążyć do tego poziomu. SportoweBeskidy.pl: Zapowiadany przez klubu wyjazd na zgrupowanie do Szczyrku nie doszedł do skutku. Taki obrót spraw pokrzyżował panu palny związane z przygotowaniami? R.P.: Zdziwiła mnie informacja dotycząca naszego wyjazdu do Szczyrku. Nic nie było przecież potwierdzone. Od samego początku przygotowywaliśmy się do treningów na własnych obiektach. To co mamy tutaj [boisko na „Górce”, hala i siłownia przy ul. Widok – red.] w zupełności nam wystarcza. Wyjazd do Szczyrku nie był konieczny.
SportoweBeskidy.pl: Jak zatem przebiegają przygotowania w pierwszym etapie? R.P.: Tradycyjnie, solidnie pracujemy. Trenujemy od początku przygotowań dwa razy dziennie. Po badaniach zawodnicy mieli wolną niedzielę. Po sparingu z Rozwojem również. W środę zaliczymy jeden trening, a w czwartek wylatujemy do Turcji. Korzystaliśmy i korzystamy z boiska, siłowni, hali.
SportoweBeskidy.pl: W Turcji drużyna rozegra cztery sparingi, m.in. z zespołem Sepahan Isfahan z Iranu. Według jakiego klucza byli dobierani rywale? R.P.: Podstawowe kryterium stanowił termin. Mecze sparingowe planowaliśmy pod harmonogram naszej pracy. Spodziewaliśmy się, że po rezygnacji z obozów w Turcji zespołów rosyjskich będzie nieco słabszy poziom rywali, ale dramatu nie ma. Zakładaliśmy ewentualne mecze z drużynami z Bułgarii, Rumunii, Węgier. Zmierzymy się z uczestnikiem Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Mieliśmy do wyboru Kazachów i Irańczyków. Postawiliśmy na ten drugi wybór, zagramy z zespołem prezentującym trochę inny futbol. Mam nadzieję, że przed wyjazdem do Turcji dopniemy kadrę zespołu. Końcówka pierwszej części sezonu, gdy mieliśmy problemy wynikające z urazów i nadmiaru kartek pokazała, że trochę braków mamy. To jest nasze zmartwienie.
SportoweBeskidy.pl: Zespół wzmocnił Paweł Baranowski. Blisko drużyny są Adrian Łuszkiewicz z Miedzi Legnica i Paweł Tarnowski z Dolcanu Ząbki. Obu zawodników pan zna, współpracował z nimi w przeszłości. W kontekście wzmocnień mówiło się także o Marinie Orsuliciu z Chorwacji, który ostatecznie wybrał ofertę klubu z Cypru. Kiedy możemy się spodziewać kolejnych transferowych konkretów? R.P.: Niepokoi mnie to, że nazwisko chorwackiego zawodnika wypłynęła do mediów. To nie powinno mieć miejsca. W taki sposób nie można prowadzić negocjacji z piłkarzami. Są gracze, zakontraktowaniem których jesteśmy zainteresowani, są kandydaci, ale na konkrety musimy poczekać.
SportoweBeskidy.pl: Zawirowania wokół zmiany prezesa... R.P.: Skupiam się na przygotowaniu zespołu do rundy wiosennej, nie na rzeczach, na które nie mam wpływu. SportoweBeskidy.pl: Co z zawodnikami grającym jesienią rzadziej. Fabian Hiszpański czy Sebastian Bartlewski mogą zmienić klub? Dostali tzw. wolną rękę w poszukiwaniu nowych pracodawców? R.P.: Do Chrobrego Głogów wypożyczyliśmy Gracjana Horoszkiewicza. Fabian Hiszpański dostał zgodę na odejście. Nie wiem jeszcze co z Sebastianem Bartlewskim. Jestem ciekaw, jak będzie się prezentował. Można powiedzieć, że walczy o pozostanie w drużynie. Mamy pomysł na rozwój naszych młodych chłopaków grających w rezerwach. Podczas mojej pracy w klubie wyodrębniliśmy grupę czterech-pięciu piłkarzy, chcielibyśmy ich skierować na wypożyczenia do wyższej ligi niż III. Mam na myśli przede wszystkim Macieja Felscha, Łukasza Zakrzewskiego, Aleksandra Chmielewskiego i Przemysława Gladusa. Muszę przyznać, że bardzo dobrze układa się moja współpraca z trenerami grup młodzieżowych. Z trenerem Dariuszem Mrózkiem mam bardzo dobry kontakt, często rozmawiamy. Razem z Michałem Pulkowskim obejrzeliśmy wszystkie mecze rezerw, na których mogliśmy się pojawić. Zapraszaliśmy młodych chłopaków na nasze treningi. Nie wykluczam, że na obóz do Turcji zabierzemy jednego, może dwóch wychowanków.
SportoweBeskidy.pl: Po ostatnim meczu ligowym w tamtym roku powiedział pan, że „ostatnie miejsce w tabeli zaciemnia obraz całego zespołu”. Może pan rozwinąć myśl... R.P.: Sprawa jest prosta. Po moim przyjściu nie przegraliśmy sześciu kolejnych spotkań w lidze. Potem borykaliśmy się kartkami i problemami zdrowotnymi. Poradziliśmy sobie z nimi, bo na chwilę obecną wszyscy są zdrowi. Sytuacja kadrowa w końcówce roku nie była naszym sprzymierzeńcem. Jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli, ale wszystko jest przed nami, a straty nawet do górnej połowy stawki nie są duże. Nie jest dobrze, ale nie ma tragedii. Ci którzy byli blisko zespołu wiedzą, z jakimi problemami się borykaliśmy, jaką kadrą dysponowaliśmy w kilku meczach. Biorąc pod uwagę tylko okres mojej pracy z zespołem, zajmujemy 9. miejsce w tabeli. Taki wynik uważam za sukces. Znajdując się w trudnym położeniu zapracowaliśmy na taki stan rzeczy. Mam nadzieję, że poprzez poprawę opieki medycznej i odpowiednie przygotowanie motoryczne zniwelujemy ryzyko kolejnych kontuzji. Proszę pamiętać, że w kilku meczach graliśmy dwójką bardzo młodych środkowych obrońców, co w naszej lidze rzadko ma miejsce, jeśli w ogóle ma. Czerwona kartka, którą Krystian Kolczak został ukarany w meczu w Legią miała duży wpływ na wyniki w kolejnych spotkaniach.
SportoweBeskidy.pl: Zgodzi się pan z opinią, że wspomniany mecz z Legią był ostatnim dobrym meczem w wykonaniu zespołu w tamtym roku? W następnych brakowało przede wszystkim wyników, ale gra również była na niższym poziomie. R.P.: Zgadzam się z tym, że punktów w końcówce roku brakowało. Mecz z Ruchem nie był wielkim meczem, ale nie byliśmy od rywala zespołem gorszym. Od Śląska Wrocław również nie byliśmy słabsi. Niestety taka jest piłka. Często od wyniku decydują niuanse, indywidualności. Pojedynek z Legią kosztował nas sporo sił. Po tym meczu nasze problemy kadrowe spotęgowały się. SportoweBeskidy.pl: Zespół nie wygrał żadnego meczu w lidze u siebie. Dwa zdobyte punkty więcej dawałby obecnie miejsce nad strefą spadkową, a cztery pozycję w środku stawki... R.P.: Rzeczywiście można na wynik drużyny spojrzeć z tej perspektywy. W meczach z Piastem Gliwice i Legią Warszawa niedużo nam brakowało. Mogliśmy mieć o cztery punkty więcej. Dzisiaj rozmawialibyśmy w innych okolicznościach, bylibyśmy w połowie tabeli. Zastanawiam się tylko, czy taki rezultat nie uśpiłby naszej czujności. Tego nie wiem. Wiem natomiast, że możemy teraz realnie ocenić siłę zespołu i podjąć kroki zmierzające ku poprawie. Naprawdę mamy w klubie sporo do zrobienia w wielu aspektach.
SportoweBeskidy.pl: Jednym z nich jest opieka medyczna? R.P.: Mamy określony plan dotyczący zmian w zakresie opieki medycznej. Chcemy trochę przebudować sztab medyczny, potrzebujemy nieco lepszej jakości. Piłkarze powinni czuć, że w tej kwestii zajmujemy się nimi bardzo mocno. Ich zdrowie, to ich praca. Uważam, że podążamy w dobrym kierunku. Zamierzamy nieco rozszerzyć skład sztabu i nawiązać współpracę z jedną z klinik, która będzie odpowiadała za zdrowie zawodników. Przebudowa tego działu trwa. Dokooptowaliśmy do pracy z nami masażystę z drugiego zespołu. Być może pojawi się ktoś jeszcze. Chciałbym, aby była to osoba koordynująca działania całej grupy oraz współpracująca z kliniką, z którą podpiszemy umowę. Musimy poprawić jakość opieki, posiadać dokumentację medyczną. Myślę, że aktualny stan zdrowia zawodników świadczy o tym, że jest lepiej niż było.
SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę R.P.: Również dziękuję.