Kiedy już w 5. minucie po dośrodkowaniu Jiri Pilcha z rzutu rożnego piłkę w bramce LKS-u '99 ulokował Alan Pastuszak, szanse miejscowych konkretnie zmalały. Tempo atakowało dalej, efektem czego był w 22. minucie kolejny gol Pastuszaka, lobującego Pawła Sztefka w sytuacji „oko w oko” po uprzednim doskonałym dograniu Patryka Skakuja. – Fajnie się mecz dla nas ułożył i nie musieliśmy się męczyć ze sforsowaniem obrony rywala – zaznacza trener puńcowian Sławomir Machej.

Gdy identycznie z korzyścią dla faworyta zainicjowana została druga część i po dograniu z bocznego sektora boiska Arkadiusza Szlajssa wynik podwyższył Jakub Lojek, pogrom gospodarzy wydawał się przesądzony. Piłkarze Tempa okazje marnowali jednak na potęgę. Tomasz Stasiak z daleka huknął w poprzeczkę, Adam Olszar ostemplował słupek, a w kilku innych dogodnych pozycjach cudów w bramce dokonywał Sztefek. Nie zdołał zastopować jeszcze tylko uderzenia Mateusza Wigezziego z 82. minuty, który solową wykończył akcję.

Z racji jednostronnego przebiegu gry trener Machej dokonał licznych zmian w swojej drużynie. – Przeciwnik nam właściwie nie zagrażał, mogliśmy strzelić więcej bramek, więc szczególnie trudny mecz to dla nas nie był – ocenia szkoleniowiec Tempa.