
"Siódemka" na dobry weekend
W piątkowy wieczór zawodnicy lidera Futsal Ekstraklasy Rekordu Bielsko-Biała podejmowali ekipę Red Dragons Pniewy.
Bielszczanie nie mieli dziś litości dla niżej notowanego rywala. Tym bardziej należy docenić występ biało-zielonych, gdyż zagrali "na zero" z tyłu, a w futsalu to niełatwa sztuka. Bartłomiej Nawrat bynajmniej w bramce Rekordu "bezrobotny" nie był...
Mecz idealnie rozpoczął się dla gospodarzy, którzy już w 3. minucie objęli prowadzenie za sprawą trafienia Tarasa Korołyszyna. Zimowy nabytek lidera Futsal Ekstraklasy spuentował zespołową akcję swej drużyny. 120. sekund później "rekordziści" prowadzili już 2 bramkami, po samobójczym trafieniu zawodnika Red Dragons. Kto wie jednak, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby Nawrat nie obronił w 9. minucie rzutu karnego z 6. metrów. Tego się nie dowiemy, a faktem jest, że biało-zieloni w kolejnych minutach poszli za ciosem. Bramkę na 3:0 zdobył Stefan Rakić, który celnie przymierzył z dystansu. Podobnie, jak Matheus w 18. minucie. Do przerwy wynik natomiast ustalił ładną, indywidualną akcją Michał Marek.
Po przerwie Rekord włączył tryb "ekonomiczny", lecz kiedy goście zagrali z tzw. lotnym bramkarzem i nie potrafili zrobić pożytku z przewagi, gospodarze dotkliwie ich skarcili. W drugiej połowie do bramki rywala trafiali Mikołaj Zastawnik oraz Rakić i finalnie mecz skończył się efektowną wygraną Rekordu 7:0.