Po pierwszych 45. minutach futboliści z Czańca prowadzili 2:1. Co jednak istotne, jako pierwsi piłkę do siatki skierowali gospodarze, a konkretniej Tomasz Gandzel. Po chwili do wyrównania doprowadził z rzutu karnego Rafał Hałat. Nowy snajper LKS-u 5 minut później ponownie wpisał się na listę strzelców. To zwiastowało bardzo ciekawą drugą odsłonę spotkania. 

 

 

W rewanżowych 3 kwadransach padło 5 bramek. Czarni po golach Szymon Jastrzębskiego, Damiana ŚciboraMichała Sztykiela zdołali "uciec" na 4:2, lecz trafienia Szymona Machalicy i Hałata, który finalnie skompletował hat-tricka, doprowadziły do konkursu rzutów karnych. W nich lepsi okazali się podopieczni Krzysztofa Dybczyńskiego, którzy Patryka Kierlina pokonali 4 razy. Po stronie LKS-u Czaniec pomylili się natomiast Damian Oczko oraz Ilya Nazdryn-Platnitski

 

- Bardzo mieszane uczucia mam po tym meczu. Z jednej strony złość, że odpadliśmy z rozgrywek, z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że piłkarsko był to niezły mecz w naszym wykonaniu. Przez 75 minut go kontrolowaliśmy. Natomiast gołym okiem widać, że w pierwszych 15 minutach 2 połowy wróciły do nas demony z zeszłego sezonu i nie potrafiliśmy właściwie zareagować w trudnym momencie, co przeciwnik wykorzystał. Pozostaje pogratulować ekipie z Jaworza i życzyć powodzenia. My natomiast musimy znaleźć odpowiedź na pytanie: "co miało wpływ na naszą dyspozycję od 46. do 62. minuty" - skomentował Szymon Waligóra, trener IV-ligowca z Czańca.