Przypomnijmy – skoczowianie w połowie października podejmowali rywala z Puńcowa. Prowadzili do 82. minuty 2:0, by ostatecznie ulec Tempu 2:3. A już kilka dni po spotkaniu jego wynik został zweryfikowany jako walkower na rzecz triumfatora, co wprawdzie nie zmieniło punktowego rozdziału, ale też na pewno nie poprawiło nastrojów w Skoczowie. Jakby nie spojrzeć bolesne doświadczenie nie wytrąciło podopiecznych Bartosza Woźniaka z dobrego rytmu w obecnym sezonie ligowym. – Postaraliśmy się popracować w tygodniu nad dyscypliną taktyczną i wzorowo zdaliśmy egzamin, z jakim zmierzyliśmy się w Wiśle – przyznaje na wstępie szkoleniowiec Beskidu.
 


Goście wykazali się doskonałą skutecznością, a niech tego potwierdzeniem będzie fakt pokonania wiślan 5:1 na ich terenie. – Była w naszej grze dobra intensywność, odpowiednia praca, jeśli chodzi o fazę obrony, ale i sporo dogodnych sytuacji wypracowanych z przodu. Jestem taką postawą bardzo zbudowany. Wcale nie było łatwo o tak okazałe zwycięstwo, zwłaszcza przy dyspozycji, jaką zademonstrował przeciwnik. Mieliśmy momenty, w których traciliśmy kontrolę nad meczem, ale udawało się nam z nich wyjść – uważa Woźniak.

W nadchodzącej, 13. kolejki „okręgówki” skoczowski zespół zagra u siebie, a wizyta beniaminka Górala Istebna zwiastuje ciężki bój. Beskid walczy o to, aby przynajmniej zachować na półmetku rozgrywek lokatę na „pudle”, choć spore są szanse, aby zameldować się jeszcze wyżej w tabeli.