Sparingowa remontada
Sparingi mogą mieć swój wyjątkowy przebieg. Takowy miała towarzyska konfrontacja Rotuza z Ruchem Stanowice - przedstawicielem "okręgówki" raciborsko-rybnickiej. Bronowianie do przerwy przegrywali 0:3, aby po końcowym gwizdku sędziego cieszyć się z wygranej 4:3.
- Pierwszy raz graliśmy z Ruchem Stanowice. Jest to super drużyna, prowadzona przez Krzysztofa Bodzionego, który niegdyś był świetnym zawodnikiem. Uważam, że jeśli Ruch grałby w naszej lidze, to spokojnie walczyłby o awans - mówi nam Jakub Kubica, trener Rotuza.
Nie po myśli bronowian układała się pierwsza część meczu. Już w 4. minucie Ruch objął prowadzenie, gdy Bartłomiej Bieńko zagrał pod nogi Bodzionego, a ten wpakował piłkę do siatki. Później Rotuz miał swoje szanse, aby doprowadzić do wyrównania. Dwukrotnie próbował zaskoczyć bramkarza testowany zawodnik, swoją szansę miał też Patryk Strzelczyk. W 38. i 39. minucie stanowiczanie znów wypunktowali błędy ekipy z Bronowa. Wpierw źle wybijał golkiper Rotuza, a następnie zawodnik ze Stanowic celnie przymierzył z okolic 11. metra.
Rotuz jednak podjął "rękawice" w celu odmiany losów meczu, choć wydawało się to niezwykle trudne. W 52. minucie bramkę kontaktową bronowianom dał testowany zawodnik po dobrym założeniu pressingu. 10 minut później Rotuz znów cieszył się z bramki, gdy Strzelczyk skorzystał na nieporozumieniu bramkarza i obrońcy Ruchu. Napędzony zespół z Bronowa uwierzył, że może coś ugrać w tym sparingu i się udało. W 80. minucie Dawid Pisarek golem zakończył indywidualną szarżę od połowy boiska, a gola na wagę wygranej zdobył w końcówce testowany piłkarz po książkowym kontrataku.