Przed pierwszym gwizdkiem arbitra nie brakowało spotkaniu podtekstów. Trenerem BKS-u jest wszak do niedawna zawodnik GLKS-u Juraj Dancik, z kolei z drugiej strony mogliśmy zobaczyć piłkarzy reprezentujących w przeszłości czerwono-żółto-zielone barwy, jak np. Janusz Bąk czy Daniel Kasprzycki.
 
Spotkanie lepiej ułożyło się dla lidera bielskiej A-klasy. Już w 2. minucie bramkarza BKS-u pokonał Dawid Kruczek, który głową zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego. W kolejnych fragmentach spotkanie toczyło się głównie na połowie GLKS-u, lecz kiedy ten wychodził z kontratakiem, to zespół Stali musiał sobie radzić z niemałym zagrożeniem. W końcu jednak bielszczanie dopięli swego. Faulowany w polu karnym wilkowiczan był Adam Kozielski i sam poskrzydowany podszedł do “11” i pewnie ulokował piłkę w siatce. 

 
Mimo iż spotkanie miało charakter towarzyski, to żadnej ze stron nie interesowało polubowne zakończenie. W drugiej połowie na prowadzenie wyszli zawodnicy BKS-u. Ryszard Borutko wykorzystał błąd golkipera GLKS-u i ulokował “futbolówkę” w bramce. Wilkowiczanie nie zamierzali jednak pozostawać dłużni i chwilę później doprowadzili do remisu. Była to kopia z premierowego trafienia - rzut rożny, głowa niepilnowanego Kruczka i gol. Rezultat ten nie uległ zmianie do ostatniego gwizdka arbitra.