
Świąteczna zgoda
O podtrzymanie miejsca w fotelu lidera „okręgówki” walczyli dziś w Radziechowach piłkarze Victorii Hażlach.
Lider rozpoczął mecz z wysokiego „C”, bardzo szybko udowadniając, jak dużym jego atutem są stałe fragmenty. W 5. minucie po rzucie rożnym główkował z bliska Patryk Kabiesz i choć wydawało się, że piłka w siatce się znajdzie, golkiper GKS-u zdążył ją złapać. Powtórka nastąpiła w 11. minucie po dośrodkowaniu z przeciwnego narożnika w wykonaniu Kacpra Brachaczka. Zasadnicza różnica jest natomiast taka, że Kamil Szajter dokładnie uderzył po dalszym słupku, bez właściwej reakcji kogokolwiek z drużyny broniącej.
Inicjatywę od tego momentu przejęli gospodarze, którzy podjęli kilka obiecujących prób, aby wyrównać, dowodzących, że okazja z 8. minuty – kiedy spudłował niepilnowany na 12. metrze Radosław Tracz – nie była dziełem przypadku. W 22. minucie uderzenie Deiversona Limy goście wybili tuż sprzed linii bramkowej, w 36. minucie Lima przymierzył z dystansu, a Szymon Wawrzyczek z najwyższym trudem skutecznie interweniował. Pod bramką GKS-u zakotłowało się de facto raz – w 42. minucie, ale za to konkretnie. Niefrasobliwość defensorów omal nie została skarcona, bo Szajter i owszem futbolówkę w bramce umieścił, lecz sędzia uznał, że wcześniej pomógł sobie ręką.
Druga połowa to przede wszystkim zasłużone wyrównanie dla radziechowian. Jeszcze w 57. minucie strzał Mateusza Janika z rzutu wolnego sparował na kornera Wawrzyczek, ale w 65. minucie próbowało kilku zawodników i wreszcie atomowy strzał Michała Ziobrowskiego zaskoczył bramkarza Victorii. W 86. minucie miejscowi byli bliscy przechylenia szali na swoją korzyść. Uderzenie lewą nogą zza pola karnego Karola Kubieńca obiło słupek. Zagrożenie stwarzał także Michał Motyka. Najlepsza szansa ekipy z Hażlacha to 78. minuta i rajd Sylwestra Kawuloka, który niepotrzebnie sam usiłował dokonać finalizacji z ostrego kąta.
– Nie byliśmy tak aktywni, jak powinniśmy. Widać po naszym składzie, że „kołderka” jest krótka i brakuje nas w ofensywnych poczynaniach. Mamy jednak zdobycz zasłużoną, a to łapanie punktów może okazać się naprawdę ważne – analizuje Jakub Mrozik, szkoleniowiec Victorii.
– Dobry mecz w naszym wykonaniu, tym bardziej, że byliśmy osłabieni i sięgnęliśmy głęboko do rezerw. Patrzymy na pozytywy – punkt z liderem i udany występ młodych zawodników po kiepskim początku meczu – zauważa trener GKS-u Sebastian Gruszfeld.