– To nie był nasz dzień, jeśli chodzi o wykorzystanie stworzonych sytuacji – rozpoczyna trener Pasjonata Artur Bieroński. – Mając kilka świetnych okazji w 20. minut nie potrafiliśmy skierować piłki do bramki. Wydawało się, że gol jest kwestią czasu i wszystko potoczy się po naszej myśli. Szczęście nas jednak opuściło – kontynuuje grający szkoleniowiec dankowiczan.

Przeciwnie z dużą efektywnością ataków zaprezentował się zespół z Wisły, który krótko po wznowieniu gry w drugiej części prowadził już 3:0 na uznawanym powszechnie za trudny do zdobycia terenie w Dankowicach. Szans, by dystans tak pokaźny odrobić nie było. – Próbowaliśmy przedostawać się w obręb bramki rywala bocznymi sektorami, ale sił z każdą minutą nam ubywało – opowiada Bieroński.

Dla trenera Pasjonata oraz lidera zespołu Wojciecha Sadloka mecz 16. kolejki miał wyjątkowy charakter. Bieroński w barwach dankowickich świętował mecz numer 350., zaś jego podopieczny fetował 250. występ. Konfrontację poprzedziło odegranie hymnu państwowego z racji święta odzyskania niepodległości. – Świąt i jubileuszy najwyraźniej za dużo. Z doświadczenia wiemy już, że nam to nie służy – podsumowuje nasz rozmówca.