
Piłka nożna - I liga
Szczęście dopisało
W ostatnim meczu u siebie piłkarze Podbeskidzia godnie pożegnali się z własną publicznością wygrywając z Wigrami Suwałki.
"Górale" wyszli wyraźnie zmotywowani na mecz z zespołem, który przed pierwszym gwizdkiem sędziego wciąż liczył się w grze o awans. Już pierwsze minuty pokazały, iż bielszczanie będą chcieli zgarnąć pełną stawkę w tym meczu. W 9. minucie doskonałą sytuację do strzelenia gola miał Paweł Oleksy, jednak z bliskiej odległości fatalnie przestrzelił. Chwilę później to Paweł Tomczyk mógł trafić do siatki. Młody napastnik znalazł się "oko w oko" z golkiperem Wigier, lecz pojedynek ten przegrał. Po ciekawym pierwszym kwadransie, kolejne minuty tej połowy nie należały do interesujących. Żadna z drużyn nie stworzyła sobie klarowniejszej okazji i premierowa odsłona gry zakończyła się bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron przebudzili się przyjezdni, którzy odważniej konstruowali ofensywne ataki. W 50. minucie umiejętnościami popisał się Wojciech Fabisiak, który dobrze obronił strzał Damiana Gąski. Bramkarz bielszczan, który zastąpił będącego w słabej formie ostatnimi czasy Rafała Leszczyńskiego, zaliczył interwencję meczu w 80. minucie, gdy fenomenalnie powstrzymał Patryka Sokołowskiego. Potem swoją "setkę" mieli "Górale", a konkretniej Valerijs Sabala, który z 3. metrów nie trafił do pustej bramki...
Mecz nieuchronnie zbliżał się ku końcowi i remis wydawał się być już pewny. W doliczonym czasie gry jednak Sabala dobrze znalazł Damiana Chmiela, któremu w końcu udało się znaleźć receptę na pokonanie golkipera Wigier, dając bielszczanom wyczekiwane zwycięstwo.
Po zmianie stron przebudzili się przyjezdni, którzy odważniej konstruowali ofensywne ataki. W 50. minucie umiejętnościami popisał się Wojciech Fabisiak, który dobrze obronił strzał Damiana Gąski. Bramkarz bielszczan, który zastąpił będącego w słabej formie ostatnimi czasy Rafała Leszczyńskiego, zaliczył interwencję meczu w 80. minucie, gdy fenomenalnie powstrzymał Patryka Sokołowskiego. Potem swoją "setkę" mieli "Górale", a konkretniej Valerijs Sabala, który z 3. metrów nie trafił do pustej bramki...
Mecz nieuchronnie zbliżał się ku końcowi i remis wydawał się być już pewny. W doliczonym czasie gry jednak Sabala dobrze znalazł Damiana Chmiela, któremu w końcu udało się znaleźć receptę na pokonanie golkipera Wigier, dając bielszczanom wyczekiwane zwycięstwo.