Szczęśliwa "siódemka"
Ofensywny potencjał pokazała w miniony weekend Victoria Hażlach, która zaaplikowała swojemu rywalowi, Skałce Żabnica, aż 7 bramek.
- Dobrze weszliśmy w spotkanie. Gdyby nie te szybko zdobyte 3 bramki, wynik mógłby być mniej efektowny. Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie. Uważam, że mocno przepracowaliśmy okres przygotowawczy i to będzie owocować - mówi Jakub Mrozik, szkoleniowiec Victorii.
Gospodarze zanotowali piorunujący start spotkania. Już w 11. minucie prowadzili oni aż 3:0... Jako pierwszy do siatki rywala trafił Przemysław Górecki, następnie stan prowadzenia podwyższył Antoni Ogrodnik, a trzecią bramkę zdobył Kacper Brachaczek, który wykorzystał rzut karny po faulu na Ogrodniku. W 35. minucie wydawało się, że Victoria nie będzie miała tak łatwo w tym starciu, wszak o kontaktowe trafienie pokusiła się Skałka. Damian Tomiczek wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem miejscowych. Reakcja drużyny z Hażlacha była jednak błyskawiczna. Bramkę "do szatni" zdobył Bartosz Żyła.
Na wstępie drugiej części na 5:1 trafił Kamil Szajter, po czym nastąpił pewien przestój w grze. Widać były już pierwsze trudy spotkania, na czym skorzystała Skałka, która pokusiła się o drugą bramkę za sprawą Kacpra Prochownika. W końcówce jednak ekipa z Hażlacha zadała dwa decydujące "ciosy" po golach Henryka Krzywonia i Jakuba Kałki. Ostatecznie Victoria cieszyła się z wygranej 7:2.
- Zagraliśmy bardzo zespołowo w tym meczu. Nie było jednej takie postaci, która decydowała o wszystkim. Świadczy o tym najlepiej fakt, że siedmiu różnych zawodników wpisywało się na listę strzelców - zauważa Mrozik.